Lionel Richie chyba najbardziej kochany jest przez swoich fanów za delikatne, nastrojowe i zmysłowe kawałki w wolnych i średnich tempach. Ale dotąd na jego longplayach takie utwory równoważyły szybsze, taneczne numery.
Na dziewiątym albumie Amerykanina jest 14 piosenek, z czego tylko dwie żywsze - techno-soulowa \"Somewhere in London” i afrobeatowo-soulowa \"Nothing Left to Give”. Może wiek sprawia (60 lat), że Richiemu nie chce się już pląsać. A może nie udało mu się zgromadzić więcej dobrych do tańca kawałków. W każdym razie szkoda, że płyta zatytułowana \"Just Go” jest taka ospała.
Reklama













Komentarze