Lubelska klasa okręgowa: Hetman Gołąb blisko spadku do A klasy
Trener Robert Makarewicz nie może miło wspominać pierwszych ligowych meczów w roli trenera Hetmana Gołąb.
- 07.04.2009 17:19
Jego podopieczni w rundzie wiosennej nie zdobyli ani jednego punktu. Kiepska forma sprawiła, że Hetman, zajmujący ostatnią pozycję w tabeli, ma już tylko iluzoryczne szanse na uniknięcie degradacji.
- Wiele wyjaśni najbliższy mecz z rezerwami Motoru. Patrząc na dyspozycję lublinian w spotkaniu z Amatorem Leopoldów Rososz uważam, że mamy szanse na wywiezienie korzystnego wyniku ze stadionu przy Zygmuntowskich - łudzi się Robert Makarewicz. Jednak, aby o tym myśleć, jego zespół musi poprawić grę w defensywie.
- Właśnie to mnie dziwi najbardziej. Przeszliśmy na krycie w strefie i wydawało mi się, że to był dobry krok. Po sparingach byłem optymistą, ale liga to co innego. Poza tym moi chłopcy mają duży problem z psychiką. Niestety, nie da się wygrać, jeżeli nie wkłada się w mecz, chociaż minimum zaangażowania. Bez przerwy rozmawiam o tym z drużyną i mam nadzieję, że uda się mi wpłynąć na ich mentalność - tłumaczy szkoleniowiec.
Wiosna nie jest również udana dla Wisły Annopol. - Mamy problem z napastnikami. Maciej Kowalik w ostatnim czasie robi tylko dużo wiatru, ale nie stanowi wielkiego zagrożenia. Do tego Grzegorz Sejdziński w zimie nie wznowił treningów - wyjaśnia Wiesław Tokarski, prezes klubu. A jakby tego było mało, w meczu z Piaskovią skręcenia stawu kolanowego doznał Arkadiusz Maj.
- Zapewniliśmy już mu leczenie w Ostrowcu Świętokrzyskim, w tym samym ośrodku, w którym kurują się piłkarze drugoligowego KSZO - dodaje Tokarski. Z kłopotami zdrowotnymi zmagają się jeszcze Marcin Wróbel i Dariusz Bałoń, a Erwin Adamczak także nie wznowił treningów.
- Te zmartwienia kadrowe oraz ogromny pech składają się na naszą niską pozycję w ligowej hierarchii. W przyszłym sezonie prawdopodobnie zmienimy sposób przygotowań. W zimie rozegraliśmy aż trzynaście sparingów, przez co teraz brakuje nam szybkości i świeżości. Niepotrzebnie skupiliśmy się na grze tylko z silnymi rywalami. Należało różnicować skalę trudności spotkań - zakończył prezes.
Reklama












Komentarze