Lubelska klasa okręgowa: Zwycięstwa Orłów i Wieniawy
Kibice w Niemcach nie mogą mieć wiosna dobrych humorów. Miejscowy GKS przegrał w tej rundzie już trzeci mecz. Podopieczni Tomasza Choroszego nie dość, że nie zdobyli jeszcze ani jednego punktu, to w każdym z wiosennych spotkań tracili po cztery bramki.
- 11.04.2009 17:49
Wiele kontrowersji wzbudziła pora rozgrywania spotkania. - 14.30 w środę to godzina, kiedy wszyscy pracują - grzmiał Mirosław Banaszek, opiekun Orłów. Właśnie z tych powodów w bramce gospodarzy nie mógł wystąpić Piotr Guzek. Z konieczności między słupkami stanął Marcin Kowalik, nominalny napastnik. - To był jego debiut na tej pozycji. Muszę przyznać, że spisał się całkiem nieźle - śmieje się Banaszek.
Goście do pierwszej minuty zaatakowali rywali i w 5 min objęli prowadzenie. Tomasz Sikora mocno wrzucił piłkę w pole karne, gdzie nieszczęśliwie odbiła się od nogi Waldemara Bedy, obrońcy gospodarzy i wpadła do bramki. - Co tu mówić, pech - skomentował zdarzenie Tomasz Choroszy, szkoleniowiec GKS Niemce.
Po przerwie sytuacja nie zmieniła się. Przyjezdni atakowali bramkę rywali, choć w najważniejszych momentach brakowało im skuteczności. Indolencję strzelecką przełamał dopiero Tomasz Sikora, który w 65 i 68 min dwukrotnie pokonał Jarosława Bogutę. Trzy minuty później miała miejsce najśmieszniejsza sytuacja spotkania.- Maciej Pięta miał sytuację sam na sam z bramkarzem. Kibice wrzucili na boisko druga piłkę, która złapał Boguta, a w tym samym momencie Pięta strzelił obok zdezorientowanego bramkarza. Sędzia nie uznał gola i w zamian podyktował rzut sędziowski - opisuje sytuację Banaszek. Jednak, co się odwlecze to nie uciecze, gdyż dwie minuty później wspomniany Pięta uprzedził golkipera rywali i zdobył czwartego gola.
- Wszyscy jesteśmy zdegustowani naszą postawą. Musimy popracować nad defensywą, bo moim podopiecznym brakuje umiejętności przewidywania - tłumaczy Choroszy.
GKS Niemce - Orły Kazimierz 1:4
Bramki: Wójcik (81) - Beda (5 samobójcza), Sikora (65, 68), Pięta (73).
Niemce: Boguta - Beda, Pasztelan, Wójcik, Bekier, Kowalik, Brzozowski, Latek, Łuszczak, Szołtek (78 Kowalski), Kubera.
Orły: Kowalik - Skowyra, Kusyk (55 Zjawiony), Banaszek, Stolarek, Kamola, Pięta (75 Guz), Wolszczak (85 Zając), Suszek, Berliński (55 Marcinkowski), Sikora.
Żółte kartki: Stolarek, Skowyra, Kamola. Sędziował: Grodek. Widzów: 60.
Tylko przez 45 minut piłkarze GKS Gościeradów byli w stanie skutecznie przeciwstawiać się Wieniawie Speed - Car Lublin. Po przerwie przyjezdni wrzucili wyższy bieg i pewnie pokonali rywali 4:1.
- Goście obnażyli nasze słabe strony i popsuli nam świąteczne nastroje - żalił się Andrzej Rybak, opiekun gospodarzy. Jego zawodnicy rozpoczęli spotkanie od mocnego uderzenia. W 15 min w sytuacji sam na sam Roberta Susza pokonał Kamil Gołąb. Szybko stracona bramka podrażniła lublinian, którzy rozpoczęli szturmowanie bramki Gościeradowa. Na efekty musieli czekać jednak aż do 35 min, kiedy to największym sprytem w zamieszaniu podbramkowym wykazał się Krzysztof Demianiuk.
Po przerwie gospodarze nadal imponowali dyspozycją. W 51 min Wieniawę na prowadzenie wyprowadził Demianiuk, który wykorzystał kiks Łukasza Bochena. Kolejne bramki dołożyli Łukasz Raczkowski oraz Mateusz Firlej, nowy nabytek lublinian, który ostatnio grał we włoskim klubie Sabacia Calcio. - Tydzień temu nie grał, bo miał kłopoty z kostką, ale w sobotę pokazał, że będzie ważnym punktem naszego zespołu - komplementował swojego podopiecznego Jerzy Wyroślak. - Muszę przyznać, że rywale pokazali w Gościeradowie klasę i są jednym z najpoważniejszych kandydatów do uzyskania promocji do czwartej ligi - zakończył Rybak.
GKS Gościeradów - Wieniawa Speed - Car Lublin 1:4 (1:1)
Bramki: Gołąb (15) - Demianiuk (35, 51), Raczkowski (56), Firlej (85).
Gościeradów: Bochen - Wróbel, Rybak, Piątek, Kwiatek, Gołąb (75 Stępień), Matysiak, Rabaniuk (65 Puacz), Filipczak (46 Kwietniewski), Jurak, Gołębiowski.
Wieniawa: Susz - Stróżak, Pszczoła (80 Bondarenko), Boniaszczuk, Denis, Kołodziejczyk (71 Firlej), Raczkowski (60 Baran), Dadej, Wójcik, Puszka, Demianiuk (64 Bielak).
Żółte kartki: Rybak, Gołąb, Stępień - Pszczoła. Sędziował: Czemerys. Widzów: 150.
Reklama












Komentarze