Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Izba wytrzeźwień tylko dla mieszkańców Chełma

Tylko chełmianie i mieszkańcy dwóch gmin mogą korzystać z \"gościny” izby wytrzeźwień. Pozostali na nocleg nie mają co liczyć. Tak będzie, dopóki samorządy nie zapłacą za swoich pijaków.
W ubiegłym roku w chełmskiej izbie trzeźwiało prawie półtora tysiąca osób. I choć większość z nich stanowili chełmianie, to nie brakowało także przyjezdnych. Niestety, mało który klient poczuwa się do zapłacenia rachunku. A płacić jest co, bo nocleg w izbie kosztuje 240 złotych. - Jeśli ktoś ma pieniądze, to potrącamy od razu odpowiednią sumę. Jeśli nie, wystawiamy rachunek - mówi Krzysztof Gocał, p.o. dyrektora Izby Wytrzeźwień w Chełmie. - Są też tacy, którzy przychodzą następnego dnia i regulują należność. To niestety jednak sporadyczne przypadki. Przy pozostałych, nawet windykacja nie załatwia sprawy. Tą drogą udaje się ściągnąć zaledwie 35 procent należności. Jak w tej sytuacji załatać dziurę w budżecie? Samorząd Chełma postanowił sięgnąć po pieniądze gmin, bo w izbie trzeźwieją także ich mieszkańcy. - Nie może być tak, że miasto płaci za wszystkich - mówi wiceprezydent Stanisław Mościcki. - W tym roku przeznaczyliśmy na izbę ponad 400 tysięcy. Ale sami nie udźwigniemy tego ciężaru. Dlatego poprosiliśmy gminy o pomoc. Pozytywnie odpowiedziały tylko dwie. - Poza chełmianami przyjmujemy osoby z terenu gmin Dubienka i Wojsławice. Dla pozostałych drzwi są zamknięte - mówi Gocał. Co w takim razie zrobić z pozostałymi amatorami wyskokowych trunków? - My stawiamy na profilaktykę i choć może wyda się to niewiarygodne, efekty już są - mówi Stanisław Bodys, burmistrz Rejowca Fabrycznego. - Poza tym mamy straż miejską, która może odwieźć nietrzeźwego do domu. A jeśli to właśnie z domu trzeba zabrać pijanego awanturnika, wtedy przejmuje go policja i przetrzymuje delikwenta do wytrzeźwienia w swoim areszcie. Wojciech Sawa, wójt Dorohuska uważa, że cała sprawa, to niepotrzebne zamieszanie. Choć ta gmina zastanawiała się początkowo nad podpisaniem umowy z miastem, teraz zmieniła zdanie. - Niech płaci ten, kto trzeźwieje. Zamiast prosić nas o pieniądze, trzeba poprawić ściągalność - radzi Sawa. Dotąd rocznie noclegi mieszkańców gmin w żłobku kosztowały miasto około 180 tys. zł. Jeśli pozostałe gminy nie dołożą pieniędzy, drzwi izby dla ich mieszkańców pozostaną zamknięte. Chyba, że ktoś upije się na terenie Chełma. Wtedy zostanie przyjęty.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama