Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Etaty czekają w Belgii i Danii

Te dwa kraje otworzyły dla nas rynki pracy. W sumie już całkiem oficjalnie możemy zarabiać w 13 krajach Unii.
Minęło pięć lat od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Umożliwiło ono pracę za granicą około 2 milionom Polaków. Najwcześniej, bo w 2004 r., polskich pracowników przyjęły Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja. W 2006 r. do legalnej pracy zaprosiły nas Finlandia, Hiszpania, Portugalia i Grecja, a po kilku miesiącach także Włochy. Rok później na naszych pracownikach poznała się także Holandia i Luksemburg. A po krótkim czasie dołączyła do nich Francja. Czekają etaty Od 1 maja możemy też legalnie zarabiać w Belgii oraz Danii. Jak mówią eksperci, w krajach tych czeka grubo ponad 100 tys. etatów. Wioleta Wiśnik z Platformy Pracy Labour Ant z Zielonej Góry: - Belgijscy i duńscy pracodawcy są otwarci na pracowników z Polski. A cenią sobie zwłaszcza naszych budowlańców, rolników i opiekunki. W krajach tych brakuje rąk do pracy w fabrykach i na budowach - mówi ekspertka. Na jakie zarobki możemy liczyć? W Belgii podstawowa pensja wynosi od 5 do 10 tys. zł. W Danii jest jeszcze lepiej. Tam średnie wynagrodzenie w sektorze przemysłowym to nawet 13 tys. zł miesięcznie. Jednak możliwość legalnej pracy najbardziej zmieni życie już mieszkających w tych krajach emigrantów z Polski. - Polscy pracownicy będą mieli gwarancję takich samych warunków wynagrodzenia i zatrudnienia jak np. belgijscy obywatele. Obowiązywać będą ich takie same świadczenia i ubezpieczenia. Ale przede wszystkim będą mieli przekonanie, że nie pracują już na czarno - mówi W. Wiśnik. Jeszcze tylko Niemcy i Austria nie zdecydowały się na otwarcie swoich rynków pracy dla Polaków. Mieszkańcy lubuskiego szczególnie na tym ubolewają. Znaleźli jednak patent na legalną pracę za Odrą. Zdradziła nam go pani Syliwa, mieszkanka Gorzowa. Mąż kobiety pracuje na budowach w Niemczech. Ona dojeżdża do niego na weekendy, pracując wówczas jako sprzątaczka w prywatnych domach. Wszystko jest legalnie. - Niemieccy bezrobotni nie chcą zbierać owoców czy pracować na budowach za, ich zdaniem, bardzo niską pensję. Dlatego w niemieckich powiatowych urzędach można składać własne oferty dotyczące zatrudnienia - mówi gorzowianka. Taka umowa pracy trafia wówczas do Federalnego Urzędu Pracy w Bonn, potem do naszego Ministerstwa Gospodarki i Pracy i w końcu do naszych PUP-ów. Niemcy i Austria zapowiedziały jednak, że już w 2011 r. otworzą dla nas swój rynek.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama