Lubelska klasa okręgowa: Faworyci zawiedli prawie w komplecie
24 seria rozgrywek lubelskiej \"okręgówki” przyniosła niespodziewane wyniki. Z pięciu czołowych zespołów komplet punktów zdobyły jedynie Cisy Nałęczów.
- 19.05.2009 17:43
Piłkarze Orłów Kazimierz i Motoru II Lublin podzielili się punktami - odpowiednio z Sygnałem Lublin i GKS Gościeradów, a najgorzej zaprezentowali się zawodnicy Wieniawy Speed-Car Lublin i Piaskovii Piaski, którzy z wyjazdów do Wierzchowisk i Kocka powrócili przegrani.
- To była kolejka cudów - zgodnie twierdzą kibice.
- Zabrakło nam szczęścia, gdyż w tym spotkaniu dwa razy trafiliśmy w słupek - tłumaczy przyczyny porażki Jerzy Wyroślak, trener Wieniawy. Inną sprawą jest jednak fakt, że lublinianie w rundzie wiosennej spisują się znacznie gorzej, niż na jesieni. - Na początku rywale nas nie znali, więc było nam łatwiej. Swoje robią również absencje niektórych zawodników w czasie okresu przygotowawczego, co teraz odbija się na ich formie.
Ponadto Wierzchowiska nie są słabym zespołem. W tej rundzie udowadniły to już niejednokrotnie - dodaje szkoleniowiec.
Inną teorię na wpadki faworytów ma Grzegorz Osajkowski, trener Piaskovii, która w miniony weekend przegrała 0:1 z Polesiem Kock.
- Poziom ligi jest wyrównany, a część zespołów zajmuje zdecydowanie za niskie pozycje. Poza tym rozgrywki toczą się w dość szybkim tempie, więc niektórzy nie wytrzymują tego kondycyjnie. Nie wszyscy mogą uczestniczyć w każdym treningu. Niestety, ale natury nie da się oszukać i każda nieobecność odbija się na dyspozycji - wyjaśnia Grzegorz Osajkowski.
- A może problem tkwi w psychice piłkarzy? Wieniawa i Piaskovia mocno \"napinają” się na awans i każde potknięcie jest niezwykle kosztowne. Nie przegraliśmy od sześciu spotkań, bo u nas nikt nie mówi głośno o promocji.
Wiadomo, że każdy po cichu myśli o czwartej lidze, ale jeżeli nie uda się wygrać rozgrywek, to również nic strasznego nie stanie się - tłumaczy Andrzej Depta, szkoleniowiec Cisów.
Reklama













Komentarze