Wreszcie dobra zabawa
Po premierze Woody Allena w Teatrze Osterwy
- 06.06.2009 12:26
Wreszcie można się pośmiać, pobawić i jeszcze pójść na kolację z przyjaciółmi, żeby obgadać sztukę \"Bóg”. Wreszcie spektakl ma 1,5 godziny, aktorzy grają lekko, ręce same składają się do oklasków.
To zasługa reżysera. Grzegorz Kempinsky, człowiek, który rzucił seriale i telewizyjną sławę dla teatru - wyreżyserował świetny tekst Allena z brawurą. Zeus fruwa nad widownią, Jerzy Rogalski z Wojciechem Dobrowolskim rozśmieszają widzów do łez, Monika Babicka kusi, prowokuje i doprawia spektakl cielesnością. Krzysztof Olchowa w roli strażnika miejskiego, który doprowadza na scenę aktora Kretynika, dostaje burzę braw.
Mocno podkręcone tempo, dobra muzyka, świetne kostiumy Barbary Wołosiuk, filmowe zmiany akcji i planów, fantastyczne światło powodują, że widzowie chcą bić aktorom nieustające brawa. W Osterwie możecie zobaczyć spektakl tak dobry, jak najlepsze przedstawienia festiwali \"Sąsiedzi” i \"Konfrontacje Teatralne”.
Czy spektakl \"Bóg” Woody Allena to tylko komedia? Nie, dużo więcej. Pod feerią gagów, błyskotliwych scen i słownych fajerwerków czai się przesłanie, że wszystko ma początek i koniec. Także ludzkie życie. Bóg (chrześcijański, żydowski, islamski i każdy inny) spogląda z góry i czasem pociąga sznurki.
Raz wysyła Anioła Stróża na pomoc, raz diabła na próbę, zawsze Anioła Śmierci. Inaczej nie da rady. A człowiek? Ściga się o kasę, robi świństwa w polityce i ludzi w trąbę. Uprawia seks, starzeje się i idzie do ziemi. Potrzeba mu mnóstwo miłości, żeby sobie z tym wszystkim dać radę.
Reklama













Komentarze