Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Żeby auta nie lądowały w rowie

Tylko w ciągu ostatnich trzech miesięcy na tym feralnym zakręcie na drodze wojewódzkiej między Nałęczowem a Wąwolnicą zginęły trzy osoby. Grzegorz Gorczyca, prezes Automobilklubu Chełmskiego, mówi \"stop”.
- Nie ma miesiąca, aby dwa, trzy auta nie wypadły tu z drogi. Tak jest od lat i każdy ma w to nosie - mówi Bogusława Szewczyk, mieszkanka miejscowości Łąki. Mimo że droga w feralnym miejscu wiedzie przez teren zabudowany, to kierowcy nagminnie przekraczają dozwoloną \"50”. - I z pełnym impetem wpadają w ostry, niewidoczny zakręt - dodaje Bartłomiej Szewczyk. - Formalnie w tym miejscu wszystko jest w porządku. Zakręt znajduje się na obszarze zabudowanym oznakowanym znakami, podwójna linia ciągła jest widoczna, a wcześniej jest znak informujący o serii zakrętów na dystansie 2,5 km. Jednak zastraszająca liczba wypadków oznacza, że to za mało. Z apelem o poprawę oznakowanie zwróciłem się wczoraj do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Lublinie - mówi Grzegorz Gorczyca, prezes Automobilklubu Chełmskiego, znany z inicjatyw na rzecz poprawy bezpieczeństwa na drogach. Tymczasem drogowcy kilka kilometrów wcześniej wymieniają nowe słupki przydrożne na nowsze. - I po co? Robotnicy w rozmowie bez skrępowania przyznali, że ich praca nie ma sensu. Inni sugerowali rzeczy, których bez dowodów nawet nie przytoczę - irytuje się Gorczyca. Niestety, wczoraj w ZDW Lublin nikt nie mógł nam udzielić informacji, co dalej z apelem szefa automobilklubu. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że drogowcy znają sprawę i już opracowali projekt reorganizacji ruchu i oznakowania w tym miejscu. Do sprawy wrócimy, aby napisać kiedy projekt zostanie zrealizowany.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama