Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Orlęta Radzyń wreszcie z kompletem, piękne bramki w Żółkiewce

Trudno w to uwierzyć, ale radzyńskie Orlęta dzięki wygranej z JKS Jarosław (1:0) przerwały fatalną serię... 12 meczów bez zwycięstwa!
Ostatni komplet punktów Rafał Borysiuk i spółka wywalczyli 27 kwietnia rozbijając Omegę Stary Zamość 5:0. Później przez osiem następnych kolejek poprzednich rozgrywek nie potrafili zgarnąć całej puli. W obecnym sezonie na triumf swoich pupili kibice czekali do piątek serii gier.

– Mówiłem moim zawodnikom, że w starciu z JKS może decydować jedna bramka. Oni słyną z tego, że rzadko tracą gole. I to się potwierdziło, bo stały fragment gry dał nam wygraną. To jest najważniejsze, bo od dawna nie mogliśmy nikogo pokonać. Na szczęście wreszcie się udało.

Styl nie był istotny, bardziej przełamanie, bo presja była coraz większa – wyjaśnia Damian Panek, trener „biało-zielonych”.

W całym spotkaniu gospodarze nie pozwolili rywalom na zbyt wiele. Sami powinni jednak wpisać się na listę strzelców już w pierwszych fragmentach spotkania. W 12 minucie Brazylijczyk Adison był sam na sam z bramkarzem rywali, ale strzelił nad bramką. Kilka chwil później Konrad Maca o mały włos nie otworzył wyniku. W porę z interwencją zdążył jeden z obrońców gości, który wybił piłkę zmierzającą do bramki.

Tuż przed przerwą okazję mieli piłkarze z Jarosławia. Paweł Oziębło zamiast strzelać szukał jednak lepiej ustawionych kolegów i zaprzepaścił niezłą szansę. W odpowiedzi Piotr Zmorzyński dośrodkował z rzutu wolnego, a gola dla Orląt po strzale głową zdobył Adrian Zarzecki.

Po przerwie gospodarze spokojnie kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń i bez większych problemów dowieźli korzystny rezultat do końcowego gwizdka. Mogli też podwyższyć wynik, ale znowu Adison źle zachował się pod bramką rywali, a niewiele do szczęścia zabrakło też Zarzeckiemu.

– Mam nadzieję, że teraz pójdzie już z górki i po tym zwycięstwie będzie nam się grało łatwiej. Na pewno potencjał w zespole jest większy, niż dotychczasowe wyniki – dodaje trener Panek.

Orlęta Radzyń Podlaski – JKS Jarosław 1:0 (1:0)
Bramka: Zarzecki (43).
Orlęta: Wasiluk – Ebert (67 Kot), Zarzecki, Jakubiec, Komar, Król (77 Szymala), Tymosiak, Borysiuk Zmorzyński, Maca (72 Mielniczuk), Adison (90 Ptaszyński).
JKS: Cisek – Puńko, Sobol, Saramak, Gliniak, Fedor (75 Tyrawski), Bańka, Soczek (71 Kania), Jurczak, Raba, Oziębło (80 Świst).
Żółta kartka: Saramak (JKS).
Sędziował: Michał Ziemba (Rzeszów). Widzów: 450.Po dwóch remisach z silnymi rywalami: Resovią i Chełmianką Hetman Żółkiewka przegrał z Wólczanką Wólka Pełkińska 2:4

Pierwsza bramka w pojedynku beniaminków padła w 35 minucie. Ładną akcję przeprowadził Piotr Boratyn, który dośrodkował na głowę Krzysztofa Pietlucha, a ten trafił na 1:0. Do przerwy goście prowadzili jednym golem, a tuż przed godziną gry Tomasz Pietrasiewicz sfinalizował ładną, zespołową akcję swojej drużyny i było 0:2.

Dopiero w tym momencie podopieczni trenera Waldemara Wiatra wzięli się w garść. Damian Koprucha przymierzył do siatki bezpośrednio z rzutu wolnego, ale pomógł mu też nieco bramkarz rywali. Miejscowi cieszyli się tylko 120 sekund, bo szybko trzecie trafienie zaliczyli przyjezdni. Końcówka to wymiana ciosów. Koprucha tym razem przymierzył do siatki z woleja i Hetman znowu złapał kontakt. Wynik w 77 minucie ustalił Marek Rybkiewicz, także po strzale z rzutu wolnego.

– To był słaby mecz w naszym wykonaniu. Nie wykorzystaliśmy wielu dogodnych okazji, a dodatkowo słabo spisywaliśmy się w obronie. Z Resovią i Chełmianką graliśmy znacznie lepiej, dlatego po tej porażce jesteśmy sobie sami winni – ocenia kierownik drużyny z Żółkiewki Andrzej Koprucha.

Hetman Żółkiewka – Wólczanka Wólka Pełkińska 2:4 (0:1)
Bramki: Koprucha (60, 67) – Pietluch (35), Pietrasiewicz (58), Gwóźdź (62), Rybkiewicz (77).
Hetman: Gwardyński – Bogusz, Lewczuk, Nogas, Skrzypczyński, J. Baran, Kasperek (46 Furmaniak), P. Baran (46 Bielak), Chariasz (65 Szponar), J. Wójcik (65 Zając), Koprucha.
Wólczanka: Mikus – A. Poprawa, Rybkiewicz, Misiło, B. Poprawa (83 S. Wójcik), Kocur (81 Broda), Gwóźdź, Padiasek (32 Pietrasiewicz), Lech, Boratyn (63 Bober), Pietluch.
Żółte kartki: Lewczuk – Lech.
Czerwona kartka: (Lech, 85 min, za drugą żółtą).
Sędziowali: Rafał Greń (Rzeszów). Widzów: 500.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama