Reklama
Krzysztof Szubarga: Trzeba mieć dobre plecy
Rozmowa z rozgrywającym polskiej reprezentacji Krzysztofem Szubargą
- 09.09.2009 15:40
Rozgrywający polskiej reprezentacji Krzysztof Szubarga poprowadził biało-czerwonych do zwycięstwa w meczu z Litwą. Jego efektowne wejścia na kosz zakończone punktami i podania wzbudzały aplauz oraz podziw na trybunach. Zawodnik jednak ciągle walczy z bólem pleców. W mistrzowskich meczach zapomina o dolegliwościach i daje z siebie maksimum sił.
- Uraz wynika z przeciążeń. Może nie jest zbyt groźny, jednak bardzo dokuczający. Uspokajam jednak – lekarze zapewniaja, że dobrze się goi i nie ma powodów do obaw. Gdy się porządnie rozgrzeję i nasmaruję maścią to zapominam o bólu.
- Do turnieju przygotowaliśmy się bardzo dobrze, powinniśmy więc wytrzymać kondycyjnie. Wszyscy zawodnicy gotowi są do gry i trener ma możliwość zmian. W meczu z Litwą musiałem zejść, aby poddać się masażowi, ale to nie było spowodowane plesami. Po prostu łapały mnie skurcze. To efekt kilkudniowej przerwy w treningach przed mistrzostwami. Potrzebuję trochę czasu, żeby dojść fizyznie do siebie i już jest coraz lepiej.
- Każdy z nas jest profesjonalistą. Jesteśmy przygotowani na walkę od pierwszej do ostatniej minuty meczu. Jestem przy tym pewien, że każdy wchodzący z rezerwy może dać zespołowi wiele dobrego.
- Każde spotkanie chcemy wygrać i jesteśmy w pełni zmobilizowani. Nie widzę w naszej drużynie żadnego samozadowolenia, czy zbytniej euforii. Awansowaliśmy do drugiej fazy turnieju, ale przed nami przecież jeszcze jeden ważny mecz z Turcją, w którym też chcemy wygrać.
- Turcja jest groźnym zespołem. Każdy zawodnik dysponuje dobrym rzutem. Na pewno dwóch skrzydłowych Turkoglu i Ilyasova są bardzo dobrymi koszykarzami i gdy uda nam się ograniczyć ich zdobycze punktowe to mamy szansę na zwycięstwo.
- I to jest nasz duży plus. Przeciwnicy mają z tym duży problem. Jeżeli powstrzymują naszych wysokich zawodników to odpowiadamy rzutami z dystansu i na odwrót..
- Oba mecze były bardzo ważne i trudne. Z Bułgarami otwieraliśmy turniej, a każde spotkanie na inaugurację nie jest łatwe. Litwini, wiadomo jak to groźny rywal. Na szczęście z nimi zagraliśmy o wiele lepiej w obronie. Ponadto początek spotkania był w naszym wykonaniu wręcz rewelacyjny. Narzuciliśmy rywalowi nasze warunki gry, tempo i wyszliśmy szybko na prowadzenie, które utrzymaliśmy do końca meczu. Litwini, co prawda gonili nas, ale w czwartej karcie Michał Ignerski \"odpalił” trzy trójki i to ich mogło podłamać.
- Zaskoczyli nas tym. Trochę się pogubiliśmy, w szczególności ja z Davidem Loganem. Straciliśmy kilka piłek. Na szczęście przewaga była tak duża, że utrzymaliśmy ją do końca meczu. Dziś nasz trener już nas na to uczulił, udzielając kilku rad, jak grać w takich sytuacjach. Myślę, że takiego problemu nie będzie w kolejnych meczach.
- Kibice są fantastyczni. Nie grałem jeszcze przed tak wspaniałą publicznością. Czasem, na boisku brakuje nam sił, ale gdy usłyszymy \"Polska, Polska!” to skrzydła rosną. Wielkie ukłony w stronę naszych fanów.
- Wypada się z tego powodu tylko cieszyć, no i wygrywać dalej. Teraz przeniesiemy się do Łodzi, gdzie na żywo będzie nas oglądało jeszcze więcej kibiców. W łódzkiej Arenie graliśmy już sparing z Chorwacją. Na pewno tak jak we Wrocławiu, gdzie kibic wyjątkowo zna się na koszykówce, doping będzie równie wspaniały.
- Po dwóch zwycięstwa inaczej być nie może. Każdy z nas ma swój cel, którym jest wygrana w każdym meczu i każdy każdego mobilizuje do lepszej gry. Z meczu na mecz nasza forma rośnie, lepiej rozumiemy się także na boisku.
- Oczywiście. Trenerzy pokazują nam poszczególnych koszykarzy, ich dobre i złe strony, zagrywki całego zespołu. Czasu na oglądanie innych spotkań nie mamy co prawda wiele, gdyż codziennie przecież mamy swój mecz, ale cały sztab szkoleniowy pracuje nad rozszyfrowaniem najbliższych przeciwników i przekazuje nam wskazówki.
Reklama













Komentarze