Elektroniczne obroże dla więźniów nieprędko trafią na Lubelszczyznę
Skazani z Lubelszczyzny na razie nie będą mogli odbywać kary w domu mając na ręce lub nodze elektroniczną bransoletę, która będzie śledzić każdy ich ruch. Powód? W regionie nie ma odpowiednich anten.
- 18.09.2009 08:15
Dopiero w maju przyszłego roku gotowe mogą być maszty z nadajnikami i elektroniczne centra monitoringu skazanych. Bez tego system nie ruszy, choć jego uruchomienia szefowie więzień nie mogą się doczekać - informuje \"Gazeta Wyborcza Lublin\". Z doniesień dziennika wynika, że więzienia na Lubelszczyźnie należą do najbardziej przeludnionych po tych ze Śląska. W czerwcu jeden z więźniów odsiadujących wyrok w Białej Podlaskiej wygrał 5 tys. zł odszkodowania za to, że musiał mieszkać w przepełnionej celi. Norma minimum 3 mkw. powierzchni na jednego więźnia nie zawsze jest u nas dotrzymywana.
Elektroniczny system dozoru więźniów miał częściowo rozwiązać ten problem. Wyroki na wolności mogliby odbywać skazani na kary od pół roku do roku więzienia. Skazani musieliby też za to płacić: 80 zł abonamentu oraz dodatkowo - za każdy dzień - 2 zł za dozór.
Reklama













Komentarze