Lubelska klasa okręgowa: Amator znowu ma pretensje
W ostatnim czasie, jeżeli w lubelskiej \"okręgówce” pojawiała się jakaś afera, to najczęściej był w nią zamieszany Amator Leopoldów-Rososz.
- 06.10.2009 17:58
W minioną niedzielę klubowi działacze znaleźli kolejny powód do awantury. Tym razem poszło o nie przestrzeganie regulaminu przez sędziów i piłkarzy rezerw Motoru.
Na boisku lublinianie zwyciężyli 5:2, ale działacze z Rososzy domagają się walkowera i już wysłali pismo w tej sprawie do Lubelskiego Związku Piłki Nożnej.
\"Nerwówka” rozpoczęła się już przed meczem. Chodziło o... kolory koszulek. Gospodarze dysponowali zaledwie jednym kompletem strojów, w dodatku w takim samym kolorze, jak trykoty rywali. Dlatego motorowcy zdecydowali, że nałożą pomarańczowe narzutki, przez które jednak nie było widać numerów.
– Jak mam ustalać taktykę, skoro nie mogę wytłumaczyć swoim podopiecznym, kogo mają kryć? – pyta Tadeusz Stoń, opiekun Amatora.
– Owszem, to nasza wina, bo powinniśmy wcześniej zadzwonić do gości i zapytać w jakich koszulkach wystąpią. Ale to niewiele by zmieniło, bo mamy... tylko jeden komplet strojów – wyjaśnia Mariusz Sawa, trener Motoru.
– Skoro sędziowie zadecydowali, że można grać, to nie ma tematu. Postąpili zgodnie z duchem fair play – tłumaczy Stanisław Sachajko, sekretarz LZPN.
Kolejnym zarzutem Amatora jest kolor długich rękawów zawodników z Lublina. – Jeden biegał z białymi, drugi z czarnymi, a regulamin mówi, że powinny być one jednakowe – podkreśla Stoń.
– Jeżeli z tego powodu chcą walkowera, to cały Lublin będzie się z nich śmiał – ripostuje Sawa.
– Przepis to przepis, ale przecież to tylko \"okregówka” i czasami pewne zasady trzeba interpretować w ludzki sposób – dorzuca Sachajko.
Stoń, próbujący przed meczem tłumaczyć arbitrowi bocznemu zawiłości regulaminowe, został odesłany na trybuny.
– Skierował mnie tam sędzia boczny. To kolejna nieprawidłowość, bo taką decyzję może podjąć tylko sędzia główny – twierdzi szkoleniowiec Amatora.
– Nie wierzę w tę wersję wydarzeń. A jeżeli rzeczywiście tak było, jak twierdzi trener Stoń, to dlaczego poszedł na trybuny? Skoro tak dobrze zna regulamin, to powinien wiedzieć, co ma w takiej sytuacji zrobić – powiedział Sachajko.
Ostatnia sprawą, o którą Amator ma pretensje, jest kontuzja Sebastiana Kosiorka, który został znokautowany przez Jarosława Budzyńskiego. Lublinianin słusznie został wyrzucony z boiska, ale na stadionie przy ul. Kresowej nie było opieki medycznej.
– Niestety, ale młodzież w Motorze nikogo nie interesuje. Wielokrotnie poruszałem w klubie temat opieki medycznej, jednak nadal nie mogę się jej doprosić – żali się Sawa.
Reklama












Komentarze