Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Ogniem i Mieczem: o grze opowiada Jacek Komuda

W grze Mount&Blade: Ogniem i Mieczem nie ma samochodowych pościgów, wielkich spluw, kosmitów i gangsterów. Nie ma też wyrafinowanej grafiki. A co jest? To wie pisarz Jacek Komuda.
Jakie jest pana zadanie w pracy nad grą Mount&Blade: Ogniem i Mieczem? – Czuwam nad polonizacją gry, czyli właściwie zmieniam wszystkie teksty, jakie mamy w tej produkcji. A zmieniam na język, jakim posługiwała się polska szlachta w XVII wieku. Na \"dzień dobry” wprowadziłem tytułu szlacheckie, bo twórcy gry – czyli Ukraińcy – nie mieli właściwie żadnego pojęcia o realiach Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Jest jakies główne założenie tej polonizacji? – Tak. Chodzi mi o to, by gracz poczuł się szlachcicem. Ta gra to pierwsza produkcja, która generalnie oddaje ducha tamtej epoki. A z powieścią Henryka Sienkiewicza gra ma cos wspólnego? – Postacie, bo pojawia się Zagłoba czy pan Wołodyjowski i realia historyczne. Jest podupadająca Rzeczpospolita Obojga Narodów, zbrojąca się carska Ruś, nowoczesna i głodna podbojów Szwecja, kozacka Ukraina, Chanat Krymski… jednak w grze język będzie mniej stylizowany niż u Sienkiewicza. Jednak nie będzie to ta sama polszczyzna, jaka wtedy można było usłyszeć. Dlaczego? – Bo była by ona dziś kompletnie niezrozumiała, a nie o to przecież chodzi. W sumie teksty, nad którymi pracuję liczą około stu stron i są to głównie dialogi, bo motywy fabularne w tej grze schodzą na drugi plan. To właściwie tylko łącznik. Gra ogniem i Mieczem nie jest zbyt ładna. Grafika przywodzi na myśl tytuły sprzed kilku lat. Całość zapowiada się na dość trudna i złożoną produkcję. Czyli na coś, co może mieć kłopoty z zawojowaniem rynku. – Moim zdaniem to zalety tej produkcji. Swoja przygodę zaczynamy od bycia prostym szlachcicem, który ma tylko dwie rzeczy: swoją szablę i swój honor. A możemy skończyć jako hetman czy król. Ale najważniejsza jest tu walka. Moim zdaniem, to pierwsza gra, w której model walki na koniu oddano tak dobrze. A wiem, co mówię, bo też jestem kawalerzystą. W bitwach, w których może uczestniczyć nawet kilkuset żołnierzy, trzeba kombinować, trzeba myśleć taktycznie i każdy szczegół ma tu znaczenie. Pracował pan wcześniej przy grze Wiedźmie opartej na prozie Andrzeja Sapkowskiego. Teraz nad Ogniem i Mieczem. Ma pan jeszcze czas na powieści? – Jak najbardziej. Właśnie pracuję nad drugim tomem Samozwańca, a już oddałem do wydawnictwa zbiór opowiadań Banita. A gra Mount&Blade: Ogniem i Mieczem jest już prawie gotowa. Premierę zapowiedziano na 20 listopada i wszystko wskazuje na to, że termin zostanie dotrzymany. A wyglądać będzie tak:
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama