Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Lubelska klasa okręgowa: Wyniki piątkowych spotkań, dla kogo gramy?

Niewiele ponad 200 kibiców zdecydowało się przyjść wczoraj na stadiony, podczas 13 kolejki lubelskiej klasy okręgowej (50 w Piaskach, 30 w Górze Puławskiej, 13 w Ostrowie Lubelskim, 40 w Milejowie, 40 w Wierzchowiskach i 50 w Rykach).
Grząskie murawy, puste trybuny i przypadkowe składy miały niewiele wspólnego z futbolem. Najbardziej przygnębiająco było w Ostrowie Lubelskim, gdzie Tajfun pokonał 3:1 Opolanina Opole Lubelskie. Wydaje się, że goście po tej porażce mocno zredukowali swoje szanse na awans do czwartej ligi. Forma podopiecznych Michała Kusia jest dramatycznie słaba – w ostatnich trzech meczach jego piłkarze zdobyli zaledwie dwa punkty. Warto podkreślić, że na to spotkanie pofatygowało się zaledwie 13kibiców. – Niestety, ale frekwencja na naszym stadionie systematycznie spada i chyba nie zależy to od wyników, czy terminu. Po prostu ludzie są teraz bardziej zabiegani i nie mają czasu na futbol – dodał Jacek Oleszczuk, trener Tajfunu. Dołująco było również w Rykach, gdzie MKS dostał lanie od Orłów. – Skończmy z graniem na tygodniu! To nie jest liga zawodowa! Nie rozumiem, dlaczego Lubelski Związek Piłki Nożnej nakazał grać od środy do piątku, a nie w sobotę! – grzmiał Krzysztof Marek, trener gospodarzy. – Najlepszą wiadomość dostałem wczoraj, kiedy dowiedziałem się, że będę miał jedenastu ludzi do gry. Udało mi się nawet posadzić na ławce jednego rezerwowego. Ale Rafał Banaszek pełnił tylko funkcję straszaka. Nie mógł wejść na boisko, ponieważ jest kontuzjowany – ironizował Mirosław Banaszek, opiekun Orłów. W Wierzchowiskach było za to komicznie. Miejscowy LKS zremisował 1:1 ze Sławinem Lublin. Gospodarze zapewne wygraliby to spotkanie, ale rewelacyjnie spisujący się w pierwszej połowie Krzysztof Nastulak musiał opuścić w przerwie murawę, gdyż spieszył się na wykład. – To bardzo nam pomogło, bo stwarzał pod naszą bramką spore zagrożenie. Cieszę się z tego punktu, ponieważ miałem do gry dwunastu ludzi. Do tego jeszcze w 5 min kontuzji doznał Robert Mirosław i została mi goła jedenastka – powiedział Andrzej Stolarczyk, trener przyjezdnych. Suchej nitki na piątkowym terminie nie pozostawił również Tadeusz Stoń, opiekun Amatora Leopoldów-Rososz, który przegrał aż 1:5 z Piaskovią. – Nie mieliśmy szans, zwłaszcza, że w moim zespole zagrali ci, co mogli. Termin spotkania to jakaś farsa – powiedział. Spore emocje przeżywało za to 30 kibiców w Górze Puławskiej. Unia dwukrotnie wychodziła na prowadzeni, ale za każdym razem niezawodny Paweł Czekaj doprowadzał do remisu. Drugiego gola strzelił już w doliczonym czasie gry. Mimo zwycięstwa i powrotu na fotel lidera, rozgoryczenia nie ukrywał również Jerzy Wyroślak, trener Wieniawy Lublin.– Granie w piątek o godz. 14 jest nieporozumieniem – powiedział po wygranym 3:0 meczu z Turem Milejów.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama