Reklama
Niewinny siedział 12 dni za kratami. Nikt go nawet nie przeprosił
Mieszkaniec Ostródy (woj. warmińsko-mazurskie) przez 12 dni przebywał w areszcie jako podejrzany o morderstwo. Po znalezieniu właściwego mordercy organy ścigania nawet nie przeprosiły mężczyzny – donosi TVN 24.
- 31.10.2009 09:38
Do brutalnego morderstwa w Ostródzie doszło we wrześniu tego roku. W jeziorze znaleziono ciało 25-letniego mężczyzny. Po kilku godzinach w areszcie znalazł się Stanisław Kozłowski. Bo inny zatrzymany wskazał go jako swojego wspólnika.
– Z domu kazali zabrać tylko ubrania, buty, bluzkę, spodnie i lekarstwa. Dowiedziałem się, że kogoś zamordowali nad jeziorem. Się zaśmiałem, że za dwie godziny wrócę – opowiada pan Stanisław reporterowi TVN 24.
Ale do śmiechu nie było. Kiedy wprowadzano go do celi słyszał, że oto idzie \"killer”. Cały czas był traktowany jako zabójca.
Policja tłumaczy, że mężczyznę musiała zatrzymać. – Na podstawie zebranych wówczas materiałów dowodowych, czyli zeznań świadków i zebranych dowodów były przypuszczenia, ze mężczyzna przebywał w otoczeniu osób, które były oskarżone o zabójstwo – mówi dla TVN 24 Janusz Karczewski z komendy policji w Ostródzie.
Dopiero po zatrzymaniu właściwego zabójcy organy ścigania przyznały, że pan Stanisław przebywa w areszcie za niewinność. Mężczyzna, który zeznawał na jego niekorzyść miał to zrobić złośliwie, bo \"go nie lubił”.
Zdaniem niesłusznie posądzonego rencisty najgorsze jest to, że po wszystkim nie usłyszał nawet słowa \"przepraszam”. Teraz wstyd mu przed sąsiadami, którzy na własne oczy widzieli jak policja wyprowadzała go w kajdankach. Dlatego zamierza dochodzić odszkodowania w sądzie.
Reklama












Komentarze