Joanna Mucha usłyszała \"kotku\" w sejmie
Lubelska posłanka PO opowiedziała o chamskich zwyczajach panujących na sejmowych korytarzach i cienkich ścianach w hotelu dla parlamentarzystów.
- 12.11.2009 09:33
Mucha dała wywiad \"Gazecie Wyborczej\" o kobietach w polityce, a pikantne szczegóły podchwycił dzisiejszy \"Fakt\".
Posłanka z zasady niechętnie opowiada o tym, jak czuje się ładna kobieta w polityce. Woli podkreślać swoje merytoryczne przygotowanie. Tym razem opowiedziała o zaczepce jaka spotkała ją dwa lata temu, na początku tej kadencji, na sejmowym korytarzu.
- Zaczepił mnie jeden z posłów, nie z mojej partii, w bardzo bezpośredni sposób, chyba nawet użył słowa \"kotku\". I zapytał, który mam numer pokoju. Nie wiem, jakim cudem się powstrzymałam, by nie dać mu w twarz - opowiedziała Mucha. Nie zdradziła nazwiska posła.
Mucha wytłumaczyła dlaczego zrezygnowała z mieszkania w hotelu sejmowym. \"Przez cienkie ściany wszystko słychać, nawet w nocy są straszne hałasy. Nie da się ani spać, ani pracować. W takich warunkach nie da się po prostu tam mieszkać. Chciałam mieć odrobinę prywatności i dlatego wyprowadziłam się stamtąd. Bo przyjechałam do Warszawy po to, by pracować.\" - mówi Faktowi.
Reklama












Komentarze