Lubelska klasa okręgowa: MKS Ryki i Amator Leopoldów-Rososz głównymi kandydatami do spadku
MKS Ryki i Amator Leopoldów-Rososz sąsiadują ze sobą w ligowej tabeli. Oba zespoły borykają się z tymi samymi problemami.
- 20.11.2009 18:05
Najpoważniejszym z nich jest frekwencja na treningach. – Bywały zajęcia, na których miałem dwóch ludzi. Jakie były główne powody absencji? Praca, studia, wesela, było ich wiele i przeróżne – tłumaczy Tadeusz Stoń, trener Amatora. – Ja miałem podobnie. W takich warunkach nie da się prowadzić normalnych zajęć – martwi się Krzysztof Marek, opiekun MKS Ryki.
Słaba obecność była główną przyczyną fatalnej postawy Amatora podczas meczów wyjazdowych. Piłkarze z Rososzy jesienią do domu nie przywieźli nawet punktu.
– Naszym sukcesem było zebranie jedenastu ludzi na mecz. Jak w takich warunkach mam myśleć o dobrym wyniku? – zastanawia się Stoń. Inną sprawą jest ogromna rotacja w składzie.
– Nie zagraliśmy dwóch meczów pod rząd w tym samym zestawieniu. Niestety, ale młodzież z Ryk masowo ucieka z tego miasta. Z futbolu tu nikt nie wyżyje – tłumaczy Marek.
Nadchodząca wiosna może okazać się decydująca dla piłki nożnej w Rykach i Rososzy. Ewentualny spadek do A klasy może pogrzebać miejscowy futbol na długie lata.
– Nie wyobrażam sobie, aby takie miasto jak Ryki nie miałoby swojego reprezentanta w \"okręgówce” – dodaje Marek.
W utrzymaniu najprawdopodobniej nie pomoże ryczanom Tomasz Sikora, który chce wrócić do Orłów Kazimierz Dolny.
– Żałuję, że przeniosłem się do MKS. Nie sądziłem, że przez większość rundy regularnie w zajęciach uczestniczyć będzie dwóch lub trzech piłkarzy – dodaje Tomasz Sikora, który strzelił w tym sezonie dziesięć bramek.
– Odejście Tomka będzie dla nas wielką stratą. Nie wiem czy ktoś będzie w stanie go zastąpić. Transfery? Nie stać nas – wyjaśnia Marek.
Reklama












Komentarze