Koziński: Chciałbym skakać z radości
ROZMOWA z Edwardem Kozińskim, szkoleniowcem Nielby Wągrowiec
- 25.11.2009 18:28
Nielba Wągrowiec, prowadzona przez Janusza Kozińskiego, będzie w sobotę przeciwnikiem Azotów. Ten mecz rozpocznie rundę rewanżową. W pierwszym spotkaniu górą byli puławianie, którzy zwyciężyli 31:30.
– Nie umniejszając niczego Azotom, wicemistrz Polski nie jest w tej chwili w najwyższej formie. Sądzę, że w tym momencie kilka ekip mogłoby pokusić się o sensację z \"Nafciarzami”. Faktem jest jednak, że puławianie rozegrali w sobotę bardzo dobre spotkanie i wygrały zasłużenie.
– W pełni uradowany będę dopiero w maju, kiedy znana już będzie końcowa tabela ekstraklasy. Interesuje nas utrzymanie i w każdym spotkaniu walczymy o cenne punkty.
– Wywalczyliśmy tylko zwycięstwo w Zabrzu. Niewiele nam też brakowało, aby wywieźć punkty z Kwidzyna. Nie należymy do mocarzy piłki ręcznej i nie stać nas na wygrywanie, jak z nut, w obcych halach. Na pewno jednak zawsze próbujemy do końca.
– Będzie mi bardzo miło wrócić na stare śmieci. Choć trochę czasu już upłynęło, kiedy zasiadałem na trenerskiej ławce Wisły-Azotów. Mimo to przypuszczam, że poprzeczka zostanie zawieszona znacznie wyżej, niż w \"zwykłym” spotkaniu. Sobotni mecz będzie dla nas już trzecim w ciągu siedmiu dni. Zaczęliśmy w niedzielę z Vive w Wągrowcu, w środę graliśmy w Gdańsku, a teraz przed nami Azoty. Brak wypoczynku, długa podróż, mniej doświadczony skład, rola – te wszystkie czynniki będę przemawiały na korzyść gospodarzy. Dlatego z każdego punktu wywiezionego z Puław będę skakał z radości.
Reklama












Komentarze