Wyszomirski: Trener Wenta przymrużył oko
ROZMOWA z Piotrem Wyszomirskim, bramkarzem Azotów Puławy
- 08.12.2009 17:00
W odstępie dwóch dni szczypiorniści Azotów Puławy rozegrali dwa ciężkie mecze: z Vive Targi Kielce i AZS AWFiS Gdańsk. W obu zagrał, powracający po urazie bramkarz puławskiej drużyny. Szczególnie przeciwko gdańszczanom popularny \"Wyszu” zaliczył bardzo dobry występ, a co najważniejsze, zwycięski (Azoty wygrały 32:30).
– Od czasu mojej przeprowadzi na Lubelszczyznę mijają już trzy lata. Czas na sentymenty już dawno się skończył. Dla mnie było to już zwykłe spotkanie o punkty. Najważniejsze, że wyszliśmy z tej rywalizacji zwycięsko.
– Z AZS Maciek w końcówce miał kilka udanych interwencji i to jemu trzeba bardzo podziękować za to, że dwa punkty zostały w Puławach. Na parkiecie Vive miałem kilka dobrych akcji, ale zdarzały się również mniej udane interwencje.
– Takie rozwiązanie jest nie fair. Nie powinniśmy się jednak temu dziwić. Vive to najlepsza drużyna w polskiej ekstraklasie. Wiadomo, że zawsze wydaje się decyzje na korzyść lepszego i nic na to nie poradzimy.
– Z pewnością trener Bogdan Wenta obserwuje z uwagą moją grę. Bardzo się staram, by wypaść dobrze w każdym meczu. Niewiele mogłem wskórać w bezpośredniej konfrontacji z drużyną szkoleniowca kadry, Vive Targi. Mam jednak nadzieję, że na mój występ trener patrzył z przymrużeniem oka. Prawie każdy rzut kielczanie oddawali z szóstego metra, w takiej sytuacji bramkarz ma niewiele do powiedzenia. Będę się starał grać jak najlepiej i cierpliwie czekał na powołanie.
– Musimy ten mecz wygrać, jeżeli marzymy o zajęciu jak najlepszej pozycji przed play-off i później skutecznej walce o medale. Słyszałem wypowiedzi graczy z Lubina, zakładających wywalczenie kompletu zwycięstw w tym roku. Wierzę, że \"zepniemy się” solidnie i to my wygramy.
Reklama












Komentarze