Lubelska klasa okręgowa: Czarni Dęblin w tarapatach
Zaległości finansowe i exodus piłkarzy – tak przedstawia się obraz Czarnych Dęblin na kilka tygodni przed startem rundy wiosennej lubelskiej klasy okręgowej.
- 02.02.2010 17:00
Ekipa, która jesienią była postrachem wielu rywali, na wiosnę będzie najprawdopodobniej chłopcem do bicia. Czołowi zawodnicy już szukają sobie nowych pracodawców, a w Dęblinie pozostali w większości juniorzy.
– Rozmawiam z piłkarzami o obniżeniu zarobków. W obecnej sytuacji finansowej nie stać nas na utrzymanie niektórych zawodników – powiedział Dariusz Wojdat, prezes klubu.
Dzisiaj o godz. 15.30 w Czarnych odbędzie się nadzwyczajne zebranie, którego głównym celem uzupełnienie składu zarządu.
– Przedstawię stan finansów klubu. Liczę na pomoc ze strony Urzędu Miasta, bo bez tego może nam być naprawdę ciężko. Nie ma jednak zagrożenia, że nie przystąpimy do rozgrywek – powiedział prezes.
Z klubu jednak masowo uciekają kolejni zawodnicy. Co ciekawe Czarnych \"rozbierają” kluby, które są znacznie niżej notowane od dęblinian.
-klasowy Hetman Gołąb jest zainteresowany Krystianem Burkiem i Bartoszem Kleszczyńskim, do MKS Ryki ma przenieść się Adam Belka, a do Orłów Kazimierz Dolny chce wrócić Michał Stolarek i Łukasz Zjawiony.
Nowych pracodawców wciąż szukają Damian Wiśniosz i Sławomir Radzikowski, a w sobotnim sparingu z Hetmanem Żółkiewka w barwach Wieniawy Lublin wystąpił Michał Walendziak. – Za darmo ich jednak nie oddamy. W naszej sytuacji liczy się każda złotówka – wyjaśnił Wojdat.
Zawodnicy Czarnych są tak zdesperowani, że myślą nawet o grze w Amatorze Leopoldów-Rososz – zespole, który pod względem prestiżu nie może równać się z dęblinianami. – Rozmawiamy z jednym z napastników Czarnych – powiedział Jarosław Prządka, wiceprezes klubu.
Piłkarze czternastego zespołu \"okręgówki” szybko potrzebują wzmocnień, bo obecny skład personalny nie jest w stanie pokonać nawet A-klasowego Mazowsza Stężyca. Podopieczni Tadeusza Stonia w swoim pierwszym sparingu, przegrali z niżej notowanym rywalem aż 2:7. – Graliśmy samymi juniorami, więc nie ma co się dziwić, że polegliśmy – próbuje tłumaczyć kolegów Rafał Biłos, napastnik Amatora.
Reklama












Komentarze