Reklama
Pies ugryzł, właściciel nie otwiera drzwi, a czas leci
Pana Marcina ugryzł pies sąsiada. Mężczyzna martwi się, że został zarażony wścieklizną. Zgłosił sprawę na policję, ale to nie zmieniło sytuacji. Właściciele psa nie otworzyli mundurowym drzwi - pisze \"Gazeta Wyborcza Lublin\".
- 05.02.2010 08:28
Mężczyzna został ugryziony we wtorek. Od razu pojechał do lekarza, z zaświadczeniem zgłosił się na policję. Niewiele wskórał, bo kazano mu wrócić do domu i czekać na dzielnicowego. Ten zjawił się po kilku godzinach.
Dopiero w środę policja obiecała sprawdzić, czy owczarek niemiecki należący do sąsiada był szczepiony przeciwko wściekliźnie. Gdyby się okazało, że zwierzę nie posiada aktualnych szczepień, miało być zabrane na obserwację do weterynarza.
Policja dwukrotnie zapukała do drzwi właścicieli psa. Nikt nie otworzył. Brat pogryzionego mężczyzny twierdzi, że sąsiedzi byli w domu. Z kolei policjanci w takiej sytuacji niewiele mogli zrobić.
Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji tłumaczy, że powiatowy inspektor weterynarii ma wyznaczyć z urzędu weterynarza, który wspólnie z funkcjonariuszami odwiedzi właścicieli psa. Jeśli po raz kolejny nie otworzą, sprawą zajmie się prokuratura, a polcija wejdzie do domu siłą.
Minęły 3 dni od pogryzienia, mężczyzna nadal nie wie, czy musi być zaszczepiony przeciwko wściekliźnie.
Reklama












Komentarze