W niedzielę Polesie Kock spotka się z Wieniawą Lublin. Starcie faworytów
Porażka w spotkaniu z Wieniawą Lublin znacznie zmniejszy nasze szanse na awans do czwartej ligi. Uważam jednak, że niedzielny mecz nie zadecyduje o tym, kto wygra rozgrywki.
- 07.05.2010 18:00
Do ich końca pozostało jeszcze dużo czasu – powiedział Przemysław Aftyka, opiekun Polesia. Mecz na szczycie rozpocznie się w niedzielę o godz. 17.
Obie drużyny w ostatniej kolejce zremisowały swoje mecze po 1:1. Wieniawa grała z Opolaninem, a Polesie z rezerwami Motoru Lublin. Nieco lepsze wrażenie pozostawili po sobie jednak zawodnicy z Kocka, którzy musieli rywalizować z kilkoma piłkarzami z I ligi.
– Pokazaliśmy jednak charakter i nie przestraszyliśmy się rywali. Podobnie będzie w niedzielę – zapowiada Aftyka.
Obie drużyny zagrają w niepełnych składach. U gospodarzy nie wystąpią Łukasz Walaszek i Kamil Szysiak. Pierwszy ma kontuzję mięśnia przywodziciela, a drugi problemy z kolanem.
Z kolei w ekipie gości zabraknie Daniela Bondarenko, który pauzuje za nadmiar żółtych kartek. Niepewny jest także występ Michała Denisa. U kapitana Wieniawy zdiagnozowano problemy z nerkami.
Jutrzejszy mecz będzie pojedynkiem indywidualności. W obu drużynach kluczowymi postaciami są bramkarze. Leszek Maj (Polesie) i Andrzej Zdunek (Wieniawa) to najlepsi golkiperzy całych rozgrywek. W niedzielę spróbują ich pokonać czołowi napastnicy ligi.
Szczególnie groźny będzie Rafał Bielak, autor 17 goli w tym sezonie. Warto podkreślić, że 24-letni snajper w ostatnich trzech spotkaniach aż siedmiokrotnie trafiał do bramki rywali. – Jego dyspozycja jest efektem dobrze przepracowanego okresu przygotowawczego – stwierdził Jerzy Wyroślak, opiekun Wieniawy.
Niestety, ale spory wpływ na przebieg spotkania będzie miało \"pofałdowane” boisko. – To właśnie przez nie nasze mecze nie należą do najpiękniejszych – twierdzi Aftyka.
– To będzie atut gospodarzy. My preferujemy grę dołem, ale na takich nierównościach ciężko będzie wykazać się techniką – dodaje Wyroślak.
Reklama












Komentarze