• Często ma pan możliwość odwiedzania szkółek piłkarskich? Jak na ich tle wypada lubelska
Keeperteam?
– Niestety, czas nie pozwala mi na częste odwiedzanie tego typu placówek. Przede wszystkim nie utrzymuję się z piłki nożnej, lecz mam swój biznes. Po jednorazowej wizycie ciężko odnieść się do tego, jak ta szkółka tutaj wygląda. Natomiast cieszę się bardzo z tego, że moi młodsi koledzy: Adam Piekutowski oraz Jakub Wierzchowski, zdecydowali zająć się tą młodzieżą. To napawa mnie bardzo dużym optymizmem. Z tego co wiem, po rozmowie z Adasiem i Kubą, chcą oni tym chłopcom w jakiś sposób pomóc. Życzę im, żeby te marzenia, które mają jako trenerzy, spełniły się.
• A czy patrząc na tych młodych chłopaków, którzy dopiero zaczynają przygodę z piłką nożną, wracają pańskie wspomnienia sprzed lat? Czy można te sprawy w jakiś sposób porównać, a może to zupełnie dwa inne światy?
– Jestem człowiekiem starszej daty. Nie możemy w ogóle porównywać tamtych czasów z tym, z czym mamy do czynienia dzisiaj. Dziś mamy wszystko prócz chęci. Czasami bardzo trudno jest przekonać młodzież do ciężkiej pracy, jakichś wyrzeczeń. Dzisiaj młodzi ludzie chcieliby żyć fajnie, pięknie i wygodnie. Warunki dla młodych sportowców są niesamowicie komfortowe, ale zawsze jest jedno \"ale”: trzeba po prostu chcieć. Jeżeli się naprawdę chce, można tę młodość spędzić bardzo pozytywnie, a przy odrobinie talentu, który należy poprzeć pracą, można coś w życiu osiągnąć.
• Jako zdobywca Pucharu Mistrzów oraz medalista MŚ ma pan dla tych chłopaków jakiś \"złoty środek” na osiągnięcie sukcesu?
– Niestety, chyba powiem to, co wszyscy. Trzeba mieć troszeczkę talentu, troszeczkę charyzmy, zacięcia, wielkie serducho do tego co chce się w życiu robić i poprzeć to wszystko ciężką pracą. Oczywiście, że są tacy piłkarze, którym to wszystko przychodzi bardzo łatwo, robią postępy w mgnieniu oka i tak dalej. Takich jest jednak niewielu, bo są rozchwytywani i są w najwyższej, że tak powiem, cenie. Ale to, co mówiłem wcześniej, trochę talentu, zacięcia, wiele wyrzeczeń i można w życiu osiągnąć bardzo wiele.
• Z perspektywy czasu, po kilkunastu latach od zakończenia kariery piłkarskiej, może pan powiedzieć, że jest pan człowiekiem spełnionym? Spełnionym, jeśli chodzi o sport?
– Pochodzę z Nowej Soli pod Zieloną Górą. Dla pełnej jasności: było to miasteczko trzydziestotysięczne, w którym się niewiele działo. W porywach była tam trzecia liga piłkarska. Nigdy w życiu bym nie pomyślał, że zaczynając się tam bawić w piłkę, później tą piłką bardziej się interesować, dojdę gdzie doszedłem. Nie śniłem nawet o tym, że będę mógł w życiu osiągnąć coś takiego, co osiągnąłem. Jestem spełniony i szczęśliwy, że postawiłem na sport, konkretnie na piłkę nożną. Wykształciłem się w roli bramkarza i osiągnąłem życiowy sukces.
• Pamięta pan jakąś kluczową porażkę w pańskiej karierze, która pomogła pana ukształtować? I czy takie porażki w życiu sportowca są potrzebne?
– Życie to jest pasmo sukcesów i porażek. Chodzi jedynie o to, by tych porażek było jak najmniej. Każdy z nas przeżywał jakieś porażki. Często przegrywało się jakieś ważne mecze, człowiek nie potrafił stanąć na wysokości zadania, zawalał jedną czy drugą bramkę. Sport jednak ma to do siebie, że praktycznie co tydzień się gra, w tygodniu się trenuje i łatwo jest się w krótkim czasie zrehabilitować. Tym kolejnym meczem pomóc zespołowi, a przecież to jest w tym wszystkim najważniejsze. A tak jak w życiu, są porażki, są sukcesy i trzeba umieć sobie z tym radzić.
• Trwają eliminacje do Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Jak pan ocenia sytuację w polskiej bramce?
– Jeśli chodzi o polską bramkę, to mamy w tej chwili wielki komfort. Jak popatrzymy na naszych bramkarzy, na Szczęsnego, Fabiańskiego czy Boruca, grają oni w bardzo mocnych ligach, reprezentują wspaniałą klasę, więc myślę że przez najbliższe lata nie powinniśmy się o polską bramkę martwić. Dzięki temu, że pozycja bramkarza jest tak silnie obsadzona, ta rywalizacja będzie zdrowa i pożyteczna. A dzięki temu będziemy mieć pociechę z naszych bramkarzy.
Reklama
Józef Młynarczyk: Trzeba po prostu chcieć
Rozmowa z Józefem Młynarczykiem, medalistą mistrzostw świata w piłce nożnej, trenerem bramkarzy.
- 31.10.2014 13:55

Reklama













Komentarze