Mirosław Budka w Turze Milejów, Marcin Chyła w Polesiu Kock. Atrakcyjne powroty
W tym sezonie do ekstraklasy powrócili Maciej Żurawski, Marcin Żewłakow i Artur Wichniarek. W lubelskiej \"okręgówce” również pojawiły się \"stare gwiazdy”. W minionej kolejce w Turze Milejów zadebiutował Mirosław Budka, a w Polesiu Kock Marcin Chyła.
- 24.08.2010 18:41
– To dobre prognostyk dla naszych rozgrywek. W tej lidze występuje sporo młodych chłopaków, więc ludzie z takimi nazwiskami będą dla nich sporym autorytetem – powiedział Leon Filipek, kierownik Polesia.
Chyła, były piłkarz Górnika Zabrze i Piasta Gliwice, w ekipie z Kocka zadebiutował w wygranym meczu z Mazowszem Stężyca.
– Od razu było widać sporą zmianę w stylu naszej gry. Wygrywamy, choć nasza postawa jest daleka od ideału. Jednak nie ma się co dziwić, w lecie w Kocku zaszły spore zmiany – powiedział Artur Dadasiewicz, opiekun Polesia, które w tym sezonie jeszcze nie straciło punktów.
– Mimo to nie \"podpalamy się”, ponieważ oba mecze graliśmy na własnym stadionie – zaznacza szkoleniowiec, wcześniej występujący z Chyłą w Orlętach Radzyń Podlaski.
O wiele mniej przyjemnie swój debiut w \"okręgówce” będzie wspominał Mirosław Budka. 38-letni pomocnik w przeszłości był zawodnikiem m.in. Petro Płock, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i Górnika Łęczna. W niedzielnym spotkaniu, przegranym z GKS Dąbrowica 2:3, zmarnował rzut karny.
– Tyle razy strzelałem \"jedenastki”, ale ostatnio nie udało mnie się pokonać golkipera rywali. Szkoda, bo jestem przekonany, że moglibyśmy zwyciężyć to spotkanie – stwierdził zmartwiony Mirosław Budka.
Dużą rolę w przekonaniu Budki do występów w Turze odegrał Jacek Kubicki, trener ekipy z Milejowa.
– Znamy się od wielu lat. O grze w jego ekipie myślałem już w zeszłym roku, ale wtedy mecze milejowian pokrywały się ze spotkaniami Górnika Łęczna, gdzie jestem kierownikiem drużyny. W tym sezonie mecze obu drużyn są rozgrywane w różnych terminach, więc stwierdziłem, że warto jeszcze trochę poruszać się – przyznał Budka.
Zadowolenia z tej decyzji nie kryje również Jacek Kubicki. – Już w niedzielę było widać, że gramy już zupełnie inaczej. Byliśmy spokojniejsi, a dzięki Mirkowi o wiele więcej swobody dostał Sebastian Gołąb. Rzut karny Budki? Pudła zdarzają się nawet najlepszym. Dobrze, że udało mu się strzelić gola w końcówce. Potrzebowaliśmy takiego gracza – komplementował trener.
Reklama












Komentarze