Reklama
Zwycięstwa Piaskovii i Amatora. Remis w Lublinie
Większość zawodników z pierwszej jedenastki Wisły Annopol mierzy grubo ponad 185 cm. Na wąskim i krótkim boisku Sławinu Lublin ten element odgrywał najważniejszą rolę.
- 18.09.2010 11:46
– Moi chłopcy w pierwszym kwadransie sprawiali wrażenie nieco przestraszonych. Nie ma się co dziwić, bo rywale spokojnie poradziliby sobie w koszykówce – śmieje się Grzegorz Białek.
Swoje warunki fizyczne goście wykorzystali już w czwartej minucie, kiedy po wyrzucie piłki z autu w zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Łukasz Barański i ładnym strzałem pokonał Michała Pycia. Odpowiedź gości była bardzo szybka – na indywidualną akcję zdecydował się Artur Arent i nie dał szans Łukaszowi Stępieniowi.
Lublinianie chcieli pójść za ciosem, ale uparli się na grę długimi podaniami. Wysocy obrońcy Wisły nie mieli problemów z przechwytywaniem tych zagrań.
– Dopiero po pół godzinie zaczęliśmy grać piłką po ziemi. To znacznie przyspieszyło tempo spotkania, a przeciwnicy zaczęli popełniać coraz więcej błędów – tłumaczy Białek. Jeden z nich wykorzystał Radosław Kiełbowicz, który w 55 min dał prowadzenie Sławinowi.
Mimo straty gola piłkarze z Annopola nie zmienili swojego stylu gry i nadal szukali szczęścia w stałych fragmentach. W 75 min udało im się wyrównać, bo dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Łukasz Barański. Co ciekawe napastnik gości wepchnął piłkę do bramki... kroczem. – Radość ze zdobycia bramki uniemożliwił mu ból. Trochę mu zajęło zanim doszedł do siebie – śmiał się Rafał Barański, trener Wisły.
Warto również odnotować występ w barwach Sławinu Łukasza Harbuza. 28-letni golkiper w 70 min zmienił kontuzjowanego Michała Pycia. Dla Harbuza był to pierwszy mecz ligowy od ponad roku. We wrześniu 2009 r. został sfaulowany przez jednego z graczy z dęblinian i doznał poważnego urazu głowy.
Bramki: Arent (18), Kiełbowicz (55) – Ł. Barański (4, 75).
Sławin: Pyć (70 Harbuz) – Dąbrowski (80 Szacoń), Snopkowski, Hołysz, Arent, Sewiło (77 Trzeciak), Grajewski, Mirosław, Chudziak (46 Pszenniak), Kiełbowicz, Chojnacki.
Wisła: Stępień – Bałoń (74 Babiracki), Cielebąk, Węska, Tomczyk, Marcin Gogół, Sado, Dziewięcki, Wójcicki (80 Kachno), Ł. Barański, Rosiński (74 Pawłowski).
Żółte kartki: Mirosław – Węska. Czerwona kartka: Węska (85 min – za dwie żółte). Sędziował: Zając.
Widzów: 200.
W bramce Piaskovii Piaski zadebiutował 16-letni Jakub Błaszczak. Umożliwił mu to wyjazd Daniela Gwardyńskiego, podstawowego golkipera gospodarzy, na wczasy do Tunezji.
– Junior spisał się naprawdę poprawnie. Nie zawinił przy żadnej bramce – powiedział Grzegorz Osajkowski, opiekun Piaskovii.
Od pierwszego gwizdka na boisku w Piaskach dominowała walka. W grze obu ekip nie widać było finezji czy technicznej gry. Kibice mogli obejrzeć za to twardą, męską rywalizację. – To był bardzo trudny mecz. Zwycięstwo w takim meczu cieszy podwójnie – powiedział Michał Kuś, opiekun Opolanina. Trzy punkty gościom zapewnili Konrad Górniak i Marcin Sak.
Piaskovia Piaski – Opolanin Opole Lubelskie 0:2 (0:1)
Bramki: Górniak (30), Sak (75).
Piaskovia: Błaszczak – Styżej, Bloch, Pędrak, Olender, Czarnecki, Futa (70 Skorek), T. Szklarz, M. Szklarz (82 Rak), Sierpień (46 Sawicki), Dobrowolski.
Opolanin: Jakóbczyk – Fliszkiewicz, Górniak, Chruściel, Furdal, Rak, Kawałek (73 Kozak), Dajos (80 Bąk), Górski, Sawicki (70 Sak), Bandosz.
Żółte kartki: Czarnecki – Chruściel, Górski. Czerwona kartka: Czarnecki (90 min za dwie żółte). Sędziował: Podlecki. Widzów: 200.
Ponad miesiąc musieli czekać kibice Amatora na kolejne ligowe zwycięstwo swojego zespołu. Ci, którzy wytrzymali ten post, zostali w sobotę nagrodzeni – podopieczni Jarosława Prządki wygrali z Turem Milejów aż 6:0.
Ten wynik jest sporym zaskoczeniem, zwłaszcza, że goście ostatnio zaczęli grać dużo lepiej niż na początku sezonu. – Niestety, ale z Amatorem musieliśmy sobie radzić bez podstawowych zawodników. Z powodu kontuzji w Rososzy nie mogło zagrać aż pięciu piłkarzy – tłumaczy Marek Stańczak, prezes Tura.
Bohaterem meczu był Łukasz Staniak, autor dwóch bramek. – Trenuje regularnie, więc trafia do siatki. W tej lidze ambicja znaczy bardzo wiele – powiedział Jarosław Prządka. Niezłe spotkanie zaliczył również Leszek Lipiec. 27-letni snajper strzelił gola i wypracował dwa rzuty karne. – W jego przypadku mam jednak sporo zastrzeżeń, co do treningów. Chciałbym go widzieć na nich nieco częściej – dodał szkoleniowiec Amatora.
Sobotnie spotkanie było wyjątkowe dla Pawła Młota, który po rocznej przerwie powrócił na ligowe boiska. Przypomnijmy, że jesienią 2009 roku pomocnik Amatora został staranowany przez Leszka Maja, golkipera Polesia Kock, a po tym wydarzeniu przez kilka tygodni leżał w szpitalnym łóżku. Trzeba przyznać, że jego come back wypadł bardzo dobrze, a okrasił go zdobyciem gola w 80 min.
Amator Leopoldów-Rososz – Tur Milejów 6:0 (2:0)
Bramki: Ł. Staniak (3, 58 z karnego), M. Staniak (12), Rodak (48 z karnego), Młot (80), L. Lipiec (89).
Amator: K. Lipiec – Walasek, nowaczyk, Rodak, Celej (80 bednarczyk), Gawryołek, Kaszak (75 Napora), Staniak, Kornas (46 Młot), Staniak (65 Rzemiszewski), L. Lipiec.
Tur: Bijata –Krasny, Roczon, W. Kozak, Ł. Kozak, Franczak, S. Gołąb, Idzik, Sarniak, Pszczoła, Korona.
Żółte kartki: Gołąb. Czerwona kartka: S. Gołąb (50 min za dwie żółte) Sędziował: M. Kalinowski. Widzów: 100.
Reklama












Komentarze