Kolejna klęska Sławinu. Grała lubelska okręgówka
Nieco ponad dwa tygodnie temu wydawało się, że drużyna Sławinu Lublin sięgnęła dna. W sobotę okazało się, że można upaść jeszcze niżej. Porażka 0:5 pokazuje, że podopieczni Grzegorza Białka są w ogromnym kryzysie.
- 27.09.2010 16:46
Dramat gości rozpoczął się już w pierwszej minucie, kiedy dośrodkowanie Marcina Saji zamienił na gola Michał Bandosz. W 20 min było już 2:0, bo ładną akcję Tomasza Kozaka wykończył Marcin Sak.
Przed przerwą kibice gospodarzy mogli jeszcze raz wznieść ręce do góry w geście radości – Konrad Górniak znalazł się kilka metrów przed bramką Łukasza Harbuza i nie miał problemów z pokonaniem golkipera rywali.
W drugiej połowie gospodarze zdobyli jeszcze dwie bramki, a ich autorami byli Andrzej Fliszkiewicz i ponownie Sak.
– Jestem zadowolony z postawy mojej drużyny. Na razie nie myślimy o czwartej lidze, choć jestem przekonany, że poradzilibyśmy sobie w niej zarówno od strony organizacyjnej, jak i finansowej – powiedział Michał Kuś, opiekun Opolanina.
– Cały zespół zagrał beznadziejnie. Nie wolno tracić goli już w pierwszej minucie – grzmiał Grzegorz Białek, opiekun Sławinu.
Goście w sobotę zagrali bez swojego podstawowego bramkarza, Michała Pycia, którego zastąpił Harbuz. Trzeba przyznać, że ta roszada nie wyszła przyjezdnym na dobre. – W grze Łukasza widać było długą przerwę. Może nie zawalił żadnej bramki, ale bał się wychodzić do dośrodkowań – dodał Białek.
Dla Mazowsza Stężyca były to trzecie z rzędu derby powiatu ryckiego. Trzeba przyznać, że podopieczni Dariusza Szafranka chyba już oswoili się z atmosferą potyczek z lokalnymi rywalami, bo w meczu z Rykami długimi chwilami kontrolowali grę. – Co z tego, skoro straciliśmy dwa punkty? – zastanawia się szkoleniowiec gości.
Co ciekawe, to piłkarze beniaminka byli wczoraj bardziej opanowani. Gospodarze kończyli mecz w dziewiątkę, bo za czerwone kartki boisko musieli opuścić Ireneusz Szlendak i Wojciech Kępka. Ten drugi przed feralnym zdarzeniem z 88 min zdążył jeszcze zdobyć dwie bramki.
– Coś nam ostatnio nie idzie. Chłopcy sprawiają wrażenie przemęczonych, widocznie nie służy im gra w lokalnych rozgrywkach na Orliku. Do roboty wzięli się dopiero wtedy, kiedy mieli nóż na gardle – powiedział Krzysztof Wojewoda, prezes MKS Ryki.
MKS Ryki – Mazowsze Stężyca 2:2 (0:1)
Bramki: Kępka (70, 80 z karnego) – Kłak (35), Stachurski (55 z karnego).
Ryki: Szlendak – Prządka, Kozdrój, Walasek (55 Troshupa), Jeżewski, Leonarcik, Chachula (46 Pawlik), Banach, Krogulec (70 Olszewski), Sikora, Kępka.
Mazowsze: Wiraszka – Chlaściak, Bieryło, Mateusz Utnicki, Tobiasz, Chrząszcz (89 Ł. Szafranek), Stachurski, Flisek, Marcin Utnicki (46 Kurowski), Kłak.
Żółte kartki: Kępka – Chrząszcz, Bieryło, Chlaściak, Stachurski, Mateusz Utnicki, Kłak. Czerwone kartki: Szlendak (55 min za faul), Kepka (88 min za dwie żółte). Sędziował: Sachajko. Widzów: 400.
Nie kończą się kłopoty z boiskiem Tura. Wysoki stan Wieprza nadal powoduje, że na murawie w Milejowie znajduje się około metra wody. Podopieczni Jacka Kubickiego zmuszeni są do tułania się po obcych obiektach. W sobotę gościnnie wystąpili na boisku w Piaskach i przegrali 0:3 z Czarnymi Dęblin.
O porażce Tura zadecydowały proste błędy indywidualne. W 54 min przez chwilę \"przysnął” Paweł Walicki, z czego skorzystał Mariusz Frączek i dał Czarnym prowadzenie. Pół godziny później ten sam zawodnik podwyższył na 2:0. Dzieła zniszczenia dokończył w 90 min Kamil Kołdej, który wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Roberta Sarniaka na Pawle Krekorze.
– Wielka szkoda, ze przy wyniku 0:0 idealną sytuację zmarnował Tomasz Zielony. Niestety, ale mój podopieczny przestrzelił w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali – żałował Jacek Kubicki, opiekun Tura.
– Z naszą formą jest coraz lepiej. W końcówce potrafiliśmy kontrolować grę, mimo że przez 20 min graliśmy w dziesiątkę. Na razie nie myślę o czwartej lidze, bo sezon jest bardzo długi. O naszych celach możemy porozmawiać po rundzie jesiennej – powiedział Janusz Kozicki, trener przyjezdnych.
Tur Milejów – Czarni Dęblin 0:3 (0:0)
Bramki: Frączek (54, 84), Kołdej (90 z karnego).
Tur: Sarniak – Krasny, Walicki, Denis, Franczak, Budka, W. Kozak, Ł. Kozak, Persona, Kalinowski (75 Szubarczyk), Idzik (46 Zielony).
Czarni: Kępka – Lesicki (83 Sikora), Przybysz, Krekora, Osojca, Gykałowski, Kołdej, Wilczyński, Zdunek (83 Brzozowski), Frączek, Bąkowski (64 Radzikowski).
Żółte kartki: Sarniak, Krasny – Grykałowski. Czerwona kartka: Grykałowski (70 min za dwie żółte). Sędziował: Zych. Widzów: 50.
Mecz Wisły Annopol z POM Iskra Piotrowice był mało atrakcyjnym widowiskiem. Gospodarze bardzo głęboko cofnęli się i skupili się na murowaniu dostępu do własnej bramki. Z kolei goście przez długi okres czasu nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy rywali. Nie pomagały indywidualne akcje, dośrodkowania, a nawet zmiany robione przez Marka Sadowskiego.
Gola na wagę trzech punktów zdobył w 72 min Dawid Wronka, który wykorzystał dobre podanie Michała Papajewskiego. – Ostatnio bez przerwy mamy ciężkie mecze. Przeciwnicy w spotkaniach z nami zawsze grają bardzo defensywnie. W meczu z Wisłą nasza cierpliwość została nagrodzona – cieszył się Marek Sadowski.
Miejscowi również mieli swoje sytuacje. Najbliżej zdobycia bramki byli w 65 min, ale Jarosław Pawłowski trafił piłką w słupek. – Szkoda straty punktów, bo jesteśmy coraz niżej w tabeli. W najbliższym czasie czekają nas mecze z naszymi bezpośrednimi rywalami, więc liczę, że odniesiemy kilka zwycięstw – powiedział Rafał Barański, trener Wisły.
Wisła Annopol – POM Iskra Piotrowice 0:1 (0:0)
Bramki: Wronka (72).
Wisła: Stępień – Cielebąk, Tomczyk, Marcin Gogół, Trębacz (75 Babiracki), Dziewięcki, Proc, Pawłowski, Wójcicki, Ł. Barański, Rosiński (60 Pliszka).
POM: Tracz – Michał Orłowski, Lewczuk (20 Bróz), Bartoszcze, Jarmuł, Szalak (35 Rozwadowski), Zając (70 Rycerz), Poleszak, Papajewski, Łubiarz (65 Wójcik), Wronka.
Żółte kartki: Marcin Gogół. Sędziował: Różyński. Widzów: 80.
Mecz Wisły Annopol z POM Iskra Piotrowice był mało atrakcyjnym widowiskiem. Gospodarze bardzo głęboko cofnęli się i skupili się na murowaniu dostępu do własnej bramki. Z kolei goście przez długi okres czasu nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy rywali. Nie pomagały indywidualne akcje, dośrodkowania, a nawet zmiany robione przez Marka Sadowskiego.
Gola na wagę trzech punktów zdobył w 72 min Dawid Wronka, który wykorzystał dobre podanie Michała Papajewskiego. – Ostatnio bez przerwy mamy ciężkie mecze. Przeciwnicy w spotkaniach z nami zawsze grają bardzo defensywnie. W meczu z Wisłą nasza cierpliwość została nagrodzona – cieszył się Marek Sadowski.
Miejscowi również mieli swoje sytuacje. Najbliżej zdobycia bramki byli w 65 min, ale Jarosław Pawłowski trafił piłką w słupek. – Szkoda straty punktów, bo jesteśmy coraz niżej w tabeli. W najbliższym czasie czekają nas mecze z naszymi bezpośrednimi rywalami, więc liczę, że odniesiemy kilka zwycięstw – powiedział Rafał Barański, trener Wisły.
Wisła Annopol – POM Iskra Piotrowice 0:1 (0:0)
Bramki: Wronka (72).
Wisła: Stępień – Cielebąk, Tomczyk, Marcin Gogół, Trębacz (75 Babiracki), Dziewięcki, Proc, Pawłowski, Wójcicki, Ł. Barański, Rosiński (60 Pliszka).
POM: Tracz – Michał Orłowski, Lewczuk (20 Bróz), Bartoszcze, Jarmuł, Szalak (35 Rozwadowski), Zając (70 Rycerz), Poleszak, Papajewski, Łubiarz (65 Wójcik), Wronka.
Żółte kartki: Marcin Gogół. Sędziował: Różyński. Widzów: 80.
Cisy przyjechały do Wierzchowisk w dziesiątkę. Mimo to były bardzo bliskie wywiezienia, chociaż punktu. – Niektórzy zawodnicy są po prostu nieodpowiedzialni – powiedział zdenerwowany Andrzej Depta, opiekun gości.
Wierzchowiska – Cisy Nałęczów 2:1 (1:1)
Bramki: K. Witkowski (5), Krzak (78) – Tupaj (25).
Wierzchowiska: Urbański – Mróz, Kołodziej (55 Rabczewski), Wardziński, Wronka (60 Iwanek), Nastulak, Dybała, Kamiński, Szostak (70 Ziętek), Witkowski, Fidut (46 Krzak).
Cisy: Herda – Grądziel, Okoniewski, Zgierski, Kaminski, Lis, Figura, Gieroba, Adamczyk, Tupaj.
Żółte kartki: Krzak, Nastulak, Rabczewski – Figura, Gieroba. Sędziował: Złotnicki. Widzów: 80.
W 90 min Leszek Lipiec minął czterech obrońców gospodarzy i ładnym strzałem nie dał szans Łukaszowi Bochenowi. – Prześladuje nas pech. W niedzielę dwa razy trafialiśmy piłką w słupek – żalił się Norbert Rabaniuk, trener Gościeradowa.
GKS Gościeradów – Amator Leopoldów-Rososz 2:3 (0:2)
Bramki: Dudek (60), Jurak (75) – Młot (11), L. Lipiec (32, 90).
Gościeradów: Bochen – Kwiatek, Monastyrski, Rabaniuk, Gołab, Grot (80 Mikita), Cebula, Filipczak, Dudek, Jurak, Rybak (80 Owcarz).
Amator: K. Lipiec – Celej (65 Kosiorek), Nowaczyk, Walasek, Kaszak (80 Napora), Rodak, L. Lipiec, M. Staniak, Kardas, Młot (80 Kamiński), Ł. Stanika (65 Rzemiszewski).
Żółte kartki: Mikita – Nowaczyk, Młot, Kaszak, L. Lipiec. Sędziował: Widz. Widzów: 200.
– Dąbrowicy dalej nikt zdobył! – powiedział uradowany Tomasz Brzozowski, trener gospodarzy, którzy na własnym terenie w tym sezonie jeszcze nie przegrali.
GKS Dąbrowica – Piaskovia Piaski 5:0 (2:0)
Bramki: Jaroszyński (30, 72), Mirowski (35), Skiba (65), Samarczenko (68).
Dąbrowica: Duda – Wróbel, Ukalski, Polak, Mirowski (63 Kusyk), Majewski, Jeż (70 Bicki), Samarczenko, Jaroszyński (73 Kasprzak), Stalęga, Skiba (65 Mazurek).
Piaskovia: Błaszczak – Styżek, Pasternak, Pędrak, Futa (38 Bloch), Olender, T. Szklarz, M. Szklarz, Sawicki, Dobrowolski, T. Nowak (48 Rak).
Żółte kartki: Stalęga – Styżej, Bloch, Futa, Olender. Sędziował: Kepowicz. Widzów: 300.
W starciu lokalnych rywali lepsze okazało się Polesie Kock. Gospodarze mogli wygrać jeszcze wyżej, ale w 70 min karnego zmarnował Grzegorz Misiarz.
Polesie Kock – Pogoń 07 Lubartów 1:0 (0:0)
Bramka: Guz (76).
Polesie: Dadasiewicz – P. Witek, Stopa, A. Sobolewski, Wójcik, Chyła, P. Sobolewski, Misiarz (82 Chojnacki), Ł. Witek (55 Bączek), Augustynowicz, Guz.
Pogoń: Maciążek – Jankowski (88 Koziej), Kamiński, Walaszek, Lato, Nogal, Zbiciak (75 Włosek), Kuśmirek (82 Ciołecki), Tomasiak, Osuch, Kożuch.
Żółte kartki: P. Witek, Guz - Walaszek. Sędziował: J. Bancerz. Widzów: 150.
Reklama












Komentarze