W meczowej osiemnastce zabrakło przede wszystkim: Konrada Nowaka, Christophera Edwardsa, Michała Leszczyńskiego i Szymona Martusia. Na ławce tym razem usiadł z kolei Rafał Wiącek.
- O tych zmianach decydowały różne względy. Z jednej strony były to wymuszone roszady, bo lekkie kontuzje złapali Konrad Nowak i Christopher Edwards.
Dodatkowo sparing z Górnikiem Łęczna, a także ostatnie treningi pokazały nam, że mam w kadrze chłopaków, którzy potrafią grać szybciej piłką. Dlatego zdecydowaliśmy się na zmiany i taktykę 4-3-3 - wyjaśnia Robert Złotnik, drugi trener przyjezdnych.
Od pierwszego gwizdka aktywniejsi byli goście. I szybko udało im się otworzyć wynik. Dwa razy w bardzo podobnych sytuacjach znalazł się Dawid Pożak. Po długich podaniach od kolegów najpierw kiwał i stracił piłkę. Szybko wyciągnął wnioski i w szóstej minucie minął jednego rywala, a po chwili wpadł w pole karne i z kilkunastu metrów uderzył do siatki.
Kolejny cios "Duma Powiśla” zadała jeszcze przed przerwą. W dobrej sytuacji znalazł się Cwetan Filipow, jednak nie potrafił pokonać bramkarza rywali. Na szczęście ten odbił piłkę pod nogi Jarosława Niezgody. Wychowanek Wisły nie zmarnował prezentu i popisał się skuteczną dobitką.
W drugiej połowie gospodarze szybko wymienili dwóch piłkarzy. Wydawało się, że roszady przyniosą pozytywne efekty. Po 120 sekundach Nazara Penkowca uratowała poprzeczka. Później wracający do gry po poważnej kontuzji kręgosłupa Ukrainiec nie miał już tyle szczęścia. Kontaktową bramkę w 63 minucie zdobył Artur Janusiński. Legionovia cieszyła się jednak tylko kilkadziesiąt sekund, bo Włodymir Fedoriw szybko strzelił na 1:3.
Kiedy w 73 minucie po akcji rezerwowego Piotra Charzewskiego czwartego gola dla ekipy z Puław zdobył Tomasz Sedlewski wydawało się, że gospodarze wreszcie się poddadzą. Mieli jednak inne plany.
Najpierw w 86 minucie trafienie zaliczył Paweł Broniszewski, a w doliczonym czasie gry Szymon Lewicki zaskoczył Penkowca efektowną główką. Na więcej Legnionowii zabrakło już czasu, bo po siódmej bramce sędzia od razu zakończył spotkanie.
- Po przerwie rywale zmienili ustawienie na 3-5-2, ale to nam akurat pasowało. Gra układała się nam bardzo dobrze. Dopiero ostatnie 10 minut, chyba z powodu rozprężenia wyglądało nieco gorzej. Gospodarze zdobyli jednak pięknego drugiego gola po strzale w samo okienko z około 35 metrów - mówi Robert Złotnik.
Legionovia Legionowo – Wisła Puławy 3:4 (0:2)
Bramki: Janusiński (63), Broniszewski (86), Lewicki (90) – Pożak (6), Niezgoda (40), Fedoriw (64), Sedlewski (73).
Legionovia: Waśków – Wieczorek (52 Janusiński), Dankowski, Goropevsek (46 Kovjenic), Kołodziejski, Maciejewski, Broni-szewski, Stromecki (66 Ziąbski), Czapa (46 Kominiak), Odunka, Lewicki.
Wisła: Penkowec – Pożak (60 Charzewski), Pielach, Budzyński, Fedoriw, Sedlewski, Maksymiuk, Barański, Machalski (75 Ra-phael Carioca), Filipow (66 Wiącek), Niezgoda (84 Szczotka).
Żółte kartki: Stromecki – Pożak, Barański.
Sędziował: Tomasz Marciniak (Płock). Widzów: 450.
Legionovia Legionowo – Wisła Puławy 3:4. Przemeblowanie pomogło
Wisła Puławy wygrała w sobotę arcyważny mecz z Legionovią 4:3. Rywali, a także kibiców mocno zaskoczył trener Bogdan Bławacki, który odstawił od składu kilku pewniaków. Przemeblowanie drużyny przyniosło jednak pozytywne skutki
- 15.11.2014 18:35
Reklama












Komentarze