Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Szlagier w Biłgoraju, siatkarki Szóstki podejmują Wisłę Kraków

W sobotę o godz. 17 siatkarki Szóstki rozegrają pierwszy mecz nowego sezonu przed własną publicznością. Zespół trenera Pawła Wrzeszcza czeka znacznie trudniejsze zadanie niż przed tygodniem, kiedy uporał się z Bolesławem Rzeszów 3:0.
Paula Rauch i jej koleżanki zmierzą się z głównym kandydatem do awansu – Wisłą AGH Kraków. Chociaż w Biłgoraju od dawna jest nowa hala, to spotkanie znowu odbędzie się przy ul. Cegielnianej. I wygląda na to, że będzie tak przez całe rozgrywki. Z jakiego powodu? – Po prostu ten obiekt nadal nie spełnia nawet drugoligowych wymogów. Największy problem dotyczy oświetlenia i braku żaluzji w oknach. Bez tego nie da się grać. Słońce oślepia zawodniczki i kibiców. Czy jeszcze w obecnych rozgrywkach te usterki zostaną naprawione? Kierownik obiektu spisał wszystkie błędy, ale jest też problemów pozwolenia na organizację imprez masowych. Uzyskaliśmy je, ale na halę przy ul. Cegielnianej – mówi prezes Szóstki Andrzej Miazga. W obecnych rozgrywkach Szóstka, która w poprzedniej edycji została mistrzem grupy czwartej, musi sobie radzić w mocno okrojonym składzie. W spotkaniu w Rzeszowie na ławce przyjezdnych siedziały jedynie dwie młode zawodniczki, a w grze pojawiła się tylko jedna – 17-letnia Katarzyna Gorczyca. Czy Szóstka zdoła rozegrać cały sezon praktycznie \"gołą” siódemką? – Mam nadzieję, że kontuzje będą nas oszczędzać, bo po prostu nie mamy pieniędzy, aby pozyskać kolejne zawodniczki. Dopiero w fazie play-off może dołączyć do nas Aleksandra Niemiec. Wcześniej musimy sobie radzić z tym, co mamy – dodaje Miazga. Druga z naszych drużyn – Tomasovia Tomaszów Lubelski, po zwycięstwie nad Dalinem Myślenice zajmuje fotel lidera i spróbuje go utrzymać w Rzeszowie, w pojedynku z tamtejszym Bolesławem. – Rozmawiałem z trenerem Pawłem Wrzeszczem, który udzielił nam kilku wskazówek na temat naszego najbliższego przeciwnika. Wiemy, że to niewygodny rywal, grający bardzo odważnie. Dodatkowo sporo drużyn miało problemy z tamtejszą, specyficzną halą. Podobno jest jeszcze mniejsza od naszej. Mimo wszystko liczymy, że uda się nam wzbogacić konto o kolejne punkty – przekonuje Stanisław Kaniewski, szkoleniowiec Tomasovii.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama