Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Grała lubelska okręgówka. Sprawdź wynik swojego zespołu

Sobotni remis z LKS Wierzchowiska pozwolił piłkarzom Czarnych Dęblin przedłużyć do sześciu serię meczów bez porażki. Ostatni raz podopieczni Janusza Kozickiego schodzili z boiska pokonani 29 sierpnia.
Tym razem o punkty nie było im jednak łatwo. Wierzchowiska stawiły zdecydowany opór i były bardzo blisko, aby wywieźć z Dęblina komplet punktów. – Niestety, ale zabrakło nam nieco piłkarskiego farta. Uważam, że remis jest wynikiem sprawiedliwym. W pierwszej połowie to my mieliśmy inicjatywę, a po przerwie role odwróciły się – tłumaczy Zbigniew Wójcik, trener przyjezdnych. Rzeczywiście, Wierzchowiska w pierwszych 45 minutach meczu narzuciły rywalom swój styl gry i dominowały na boisku. Atakom gości brakowało jednak wykończenia. Wyjątkiem była sytuacja z samej końcówki tej odsłony, kiedy Krzysztof Nastulak mocnym strzałem wpakował piłkę do siatki rywali. – To była akcja wielokrotnie ćwiczona na treningach – chwali się Wójcik. W drugiej połowie na boisku istnieli już tylko gospodarze, którzy chcieli jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Udało im się to w 62 min. Paweł Przybysz efektownym szczupakiem wpakował piłkę do siatki rywali. Miejscowi mieli jeszcze kilka innych okazji do rozstrzygnięcia losów spotkania, ale za każdym razem zawodziła skuteczność. – Sam Przybysz mógł ustrzelić hat-tricka. Nie wspominam już o sytuacjach zmarnowanych przez Jarosława Grykałowskiego czy Mariusza Frączka. Biorąc pod uwagę te okoliczności, to w żadnym wypadku nie mogę być zadowolony z tego remisu – powiedział Janusz Kozicki, opiekun dęblinian. Czarni Dęblin – LKS Wierzchowiska 1:1 (0:1) Bramki: Przybysz (62) – Nastulak (44). Czarni: Dudziński – Sikora, Krekora, Przybysz, Osojca (78 Bąkowski), Grykałowski, Zdunek, Wilczyński, Kołdej, Stecyszyn, Frączek. Wierzchowiska: Urbański – Mróz, Krzak, Kołodziej, Rabczewski, Witkowski (67 Augustynowicz), Nastulak, Dybała, Kamiński (72 Wronka), Szostak, Fidut (66 Nowicki). Żółte kartki: Krekora, Sikora – Szostak, Mróz, Kołodziej. Sędziował: Oniszczuk. Widzów: 300. To był mecz na remis. O naszym zwycięstwie zadecydował fart – przyznał Bogdan Wrona, kierownik Dąbrowicy. Decydującą bramkę zdobył w 65 min Piotr Stalęga, który wrzucił piłkę w pole karne gospodarzy. Futbolówka nabrała dziwnej rotacji i wpadła za kołnierz mocno zaskoczonemu Karolowi Herdzie. – Szkoda straty kolejnych punktów. Nasza sytuacja w tabeli robi się mało ciekawa. Na szczęście w przyszły weekend na boisku powinni pojawić się nasi rekonwalescenci, co pozwoli mi na swobodniejsze kierowanie drużyną. Muszę pochwalić chłopaków, bo włożyli w ten mecz wiele wysiłku – powiedział Andrzej Depta, opiekun Cisów. Cisy Nałęczów – GKS Dąbrowica 0:1 (0:0) Bramka: Stalęga (65). Cisy: Herda – Niezbecki, Pawłowski, Kramarz, Kamiński, Knap, Staniecki, Tupaj, Lis, Perduta, Zgierski. Dąbrowica: Duda – Wróbel (65 Kusyk), Polak, Ukalski, Miroński, P. Szewczyk, Jeż (75 Majewski), Staszkow, Skiba (55 Mazurek), Jaroszyński (80 Sieńko), Stalęga. Sędziował: Maj. Widzów: 100. Granie na tak wąskim i małym boisku mija się z celem. Sobotnie spotkanie miało niewiele wspólnego z futbolem. To była gra w zbijaka – denerwował się Dariusz Szafranek, opiekun Mazowsza Stężyca, które w sobotę zremisowało na wyjeździe 2:2 ze Sławinem Lublin. Trudno nie zgodzić się ze słowami szkoleniowca gości, zwłaszcza że wszystkie bramki w tym spotkaniu padły po przypadkowych zagraniach. Jako pierwsi prowadzenie objęli gospodarze, a wydatnie pomógł im w tym Michał Chlaściak, który skierował piłkę do własnej bramki. Gospodarze \"odwdzięczyli się” rywalom chwilę później, kiedy Michała Pycia pokonał Daniel Kusy. Dwadzieścia minut później na boisku znowu zrobiło się gorąco, ponieważ do siatki trafił Wojciech Kłak. Dodatkowo z boiska wyleciał Artur Arent, który kopnął rywala bez piłki. – Cieszę się, że mimo osłabienia nie poddaliśmy się. Moi podopieczni imponowali ambicją i co chwila stwarzali sobie groźne sytuacje podbramkowe. Naszym największym problemem było pokonanie Krzysztofa Ochala. To co wyprawiał między słupkami przechodzi ludzkie pojęcie. Wyciągał niesamowite piłki – chwalił bramkarza rywali Grzegorz Białek, opiekun Sławinu. Sposób na Ochala udało się znaleźć dopiero w 88 min, ale o powodzeniu tej akcji również decydował przypadek. – Wszystko rozpoczęło się od wyrzutu z autu. Piłka z przebitki trafiła do Kiełbowicza, a ten minął obrońcę i strzałem w krótki róg zapewnił nam jeden punkt – opisuje Białek. Sławin Lublin – Mazowsze Stężyca 2:2 (1:2) Bramki: Chlaściak (7-samobójcza), Kiełbowicz (88) – Kusy (18-samobójcza), Kłak (38). Sławin: Pyć – Szacoń (80 Stachurski), Snopkowski, Hołysz, Kusy (75 Dąbrowski), Kiełbowicz, Szymaniak, Grajewski (46 Pszenniak), Arent, Mirosław, Chojnacki. Mazowsze: Ochal – Daszkiewicz, Bieryło, Chlaściak, Mariusz Unicki, Tobiasz, Stachurski, Flisek, Marcin unicki (85 Mateusz Unicki), Kurowski (75 Chrzązcz), Kłak (89 Sochacki) Żółte kartki: Mirosław, Arent, Szacoń, Szymaniak – Bieryło, Kurowski, Kłak. Czerwona kartka: Arent (38 za kopnięcie rywala bez piłki). Sędziował: Walczyński. Widzów:150. Sytuacja piłkarzy Wisły Annopol jest coraz trudniejsza, podopieczni Rafała Barańskiego przegrali już po raz szósty w tym sezonie. Zupełnie inne nastroje panują w Opolaninie, który umocnił się na prowadzeniu w tabeli. – Zespół zagrał znakomite zawody. Pokazaliśmy, że jesteśmy mądrą drużyną. Po strzeleniu pierwszej bramki poszliśmy za ciosem i to okazało się kluczem do sukcesu. Nie spodziewałem się tak perfekcyjnego występu – powiedział Michał Kuś, opiekun Opolanina. Na szczególne pochwały zasłużył Wojciech Sawicki, strzelec dwóch bramek. Kibice Wisły obawiają się powtórki sprzed dwóch sezonów, kiedy to ich drużyna spadła do A klasy. – Należy wstrząsnąć zespołem. W tym tygodniu porozmawiam z trenerem Barańskim i wspólnie z zarządem będziemy musieli podjąć jakąś decyzję – tłumaczy Wiesław Tokarski, prezes klubu. Atmosferę dodatkowo podgrzewają miejscowi kibice, którzy zarzucają szkoleniowcowi forowanie piłkarzy spoza Annopola. – Za transfery był odpowiedzialny trener. Wzmocnienia okazały się kompletnie chybione, a kilku zawodników już u nas nie ma. Ostatnio do pracy we Francji wyjechał Szczepan Dziewięcki – tłumaczy Tokarski. Wisła Annopol – Opolanin Opole Lubelskie 0:4 (0:1) Bramki: Sawicki (30, 53), Kawałek (48), Rak (56). Wisła: Stępień – K. Węska (85 Kachno), Sado, Cielebąk (65 Maj), Marcin Gogół, Rosiński, Proc, Mateusz Gogół, Trębacz (65 Bałon), Ł. Barański, Rybak (55 Pawłowski). Opolanin: Jakóbczyk – Fliszkiewicz, Górniak, Niedźwiadek (60 Saja), Furdal, Sawicki (65 Bąk), Górski (55 Kozak), Dajos, Kawałek, Rak, Sak. Żółte kartki: Rosiński, Mateusz Gogół, Maj – Górski. Czerwona kartka: Rosiński (80 min za dwie żółte). Sędziował: Zając. Widzów: 250. Wreszcie ruszyliśmy z miejsca – odetchnął po meczu z Turem Milejów Grzegorz Osajkowski, opiekun Piaskovii Piaski. Jego podopieczni zdobyli pierwsze od 11 września ligowe punkty. Piaskovia Piaski – Tur Milejów 1:1 (1:1) Bramki: T. Szklarz (41) – Franczak (20 z karnego). Piaskovia: Gwardyński – Olender, Bloch, Pędrak, Czarnecki, M. Szklarz, T. Szklarz, Sawicki (60 Futa), Rak (68 T. Nowak), Dobrowolski, Sierpień (65 Ostrowski). Tur: Bijata – Denis, Krasny (89 Idzik), Roczon, D. Onyszko, Franczak (80 W. Kozak), Ł. Kozak, Persona, Raczkowski, S. Gołąb, Korona. Żółte kartki: Czarnecki, Futa – Korona, Krasny, Ł. Kozak. Sędziował: Paterek. Widzów: 200. Derby powiatu ryckiego toczyły się w sportowej atmosferze, a żaden z piłkarzy nie został upomniany żółtą kartką. Na boisku dużo lepszą ekipą okazali się gospodarze, którzy wygrali 3:0. MKS Ryki – Amator Leopoldów-Rososz 3:0 (0:0) Bramki: Gransztof (55, 88), Kępka (66). Ryki: K. Jóźwik – Walasek, Prządka, Jeżewski, Pawlik, Krogulec (73 Ciota), Gransztof, Leonarcik, Banach (46 P. Jóźwik), W. Kępka, Kozdrók (82 Olszewski). Amator: K. Lipiec – Celej, Nowaczyk, Walasek, Rodak, Rzemiszewski, Kaszak (80 Biłos), M. Staniak, Kardas (75 Kornas), Młot, Ł. Staniak (60 Napora). Sędziował: Krawczyk. Widzów: 400. Goście znajdują się w potężnym kryzysie. Do Lubartowa przyjechali w dziesięciu, w tym z dwoma bramkarzami. Od 30 min było ich już jedenastu, ponieważ do Lubartowa dotarł Norbert Rabaniuk, trener Gościeradowa. – Szkoleniowiec przyjechał z Kielc i pokonał 200 km. To znakomity przykład dla innych. Niektórym nie chciało się nawet przejść kilkuset metrów na zbiórkę – tłumaczy Andrzej Rybak, obrońca gości. Pogoń 07 Lubartów – GKS Gościeradów 7:0 (5:0) Bramki: Nogal (7, 72), Zgierski (17, 29, 45), Osuch (37, 52). Pogoń 07: Maciążek – Jankowski, Walaszek (78 Woźniak), Kamiński, Lato, P. Bronowicki (55 Rusek), Kot (85 Tomasiak), Kuśmirek, Nogal, Zgierski, Osuch. Gościeradów: Krasoń – Mikita, Kwiatek, Monastyrski, Rybak, Spryszak, Cebula, Rabaniuk, Dudek, Bochen, Jurak. Żółte kartki: Kamiński, Zgierski. Sędziował: Kępowicz. Widzów: 100. To był dobry mecz, ale zabrakło w nim bramek. Sytuacji do zdobycia gola było sporo, ale dobrze spisywali się bramkarze. Przez 25 minut graliśmy w osłabieniu, więc możemy cieszyć się z tego punkciku – powiedział Leon Filipek, kierownik Polesia. POM Iskra Piotrowice – Polesie Kock 0:0 POM: Cięszczyk – M. Orłowski, Lewczuk, Bartoszcze, Wałachowski, Papajewski, Artur Sadowski (80 Wójcik), K. Orłowski, Jarmuł, Rycerz (60 Rozwadowski), Szalak. Polesie: Malec – P. Witek, Stopa, Skwara, Wójcik, Chyła, P. Sobolewski, Misiarz, Ł. Witek (52 Kępa), Bączek (75 Gruba), Guz. Żółte kartki: Guz, P. Sobolewski. Czerwona kartka: P. Sobolewska (65 za dwie żółte). Sędziował: Czemerys. Widzów: 250.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama