Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Lublinianka - Podlasie 0:1. Katastrofa na Wieniawie

Gorzej być już nie może pocieszali się kibice Lublinianki po sobotniej porażce ich pupili w Żółkiewce. Niestety we wtorek sympatycy klubu z Wieniawy znowu przeżywali trudne chwile, bo trzy punkty ze stadionu przy ul. Leszczyńskiego wywiozło Podlasie.
Miał być komplet zwycięstw w trzech meczach z sąsiadami z tabeli, a tymczasem klub z Lublina po dwóch spotkaniach o "sześć punktów” nie ma na koncie ani jednego "oczka”.

We wtorek jedynego gola zdobył Rafał Adamiuk w 23 minucie zawodów. Lepiej przy bramce mógł się zachować Marcin Zapał. Po uderzeniu z rzutu wolnego Przemysława Grajka bramkarz Lublinianki odbił piłkę przed siebie, a najszybszy w polu karnym rywali był właśnie Adamiuk i z bliska wepchnął piłkę do siatki.

Po przerwie piłkarze trenera Modesta Boguszewskiego byli bardziej zdeterminowani i ruszyli do odrabiania strat. Mieli przynajmniej trzy niezłe okazje, ale żadnej nie wykorzystali. Efekt? Znowu wylądowali blisko dna tabeli, jedynie przed Orłem Przeworsk.

Dla Podlasia było to pierwsze zwycięstwo od siedmiu kolejek Ostatni raz całą pulę gracze Roberta Różańskiego zgarnęli 20 września, kiedy ograli Stal Kraśnik 2:1.

– Te trzy punkty się nam należały. Zwłaszcza w pierwszej połowie byliśmy lepszym zespołem. Po przerwie mecz się wyrównał i Lublinianka miała swoje sytuacje. Udało się jednak wygrać i liczymy, że to będzie ten mecz, dzięki któremu chłopaki uwierzą w swoje możliwości. Od dawna powtarzam, że potrzebujemy odrobiny szczęścia, mam nadzieję, że najgorsze już za nami – mówi Ryszard Więcierzewski, drugi trener Podlasia.

Niewykluczone, że był to ostatni mecz Modesta Boguszewskiego w roli szkoleniowca Lublinianki. Po meczu trener przyznał, że być może najlepszym wyjściem dla wszystkim będzie zmiana na ławce.

W 17 serii gier niewiele zespołów z woj. lubelskiego miało powody do radości. Niespodziankę sprawiła Avia, która wygrała w Radzyniu Podlaskim 1:0. Jak wyliczyła jednak oficjalna strona internetowa "biało-zielonych” świdniczanie wyraźnie nie leżą Orlętom. Najlepiej świadczy o tym data ostatniego zwycięstwa – trzy lata temu.

We wtorek w idealnym momencie przełamał się Kamil Oziemczuk. Popularny "Oziem” wykorzystał błąd Wojciecha Jakubca i w 69 minucie zdobył swojego pierwszego gola w nowych barwach.

Jednocześnie przypomniał się kibicom w Radzyniu, bo przecież w poprzednich rozgrywkach zakładał koszulkę Orląt. Kilka minut wcześniej to podopieczni Damiana Panka powinni jednak wyjść na prowadzenie. Sam przed Łukaszem Giereszem był Adison, ale nie potrafił umieścić piłki w siatce.

CHEŁMIANKA PRZYJĘŁA PIĄTKĘ

Artur Bożyk i jego piłkarze chcieliby już chyba, żeby runda jesienna wreszcie dobiegła końca. Chełmianka zanotowała już szósty mecz z rzędu bez zwycięstwa. Co więcej dostała lanie od beniaminka z Wólki Pełkińskiej, który wygrał w Chełmie aż 5:2. Co ciekawe w pięciu wcześniejszych meczach zawodnicy Wólczanki zdobyli ledwie dwa gole. Wczoraj już do przerwy prowadzili 3:1. Po zmianie stron po dwóch trafieniach Krzysztofa Pietlucha było nawet 5:1. Wynik odrobinę poprawił w końcówce Michał Walaszek.

W dobrych humorach z Jarosławia wracali za to piłkarze Stali Kraśnik, którym udało się zremisować na trudnym terenie 1:1. Pierwsza połowa to przewaga gospodarzy, jednak po przerwie gracze Tomasza Orłowskiego też pokazali pazurki. Poza golem Filipa Drozda psikusa rywalom mógł jeszcze sprawić Daniel Szewc i ponownie Drozd.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama