Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Łubinowa Restauracja w Łąkach koło Nałęczowa (recenzja)

Piękne wnętrze, widok na ogród, który latem zamienia się też w restaurację oraz kuchnia oparta na sezonowych produktach. Ponieważ restauracja jest częścią przytulnego pensjonatu, na sali panuje rodzinna atmosfera. Na miejscu znajdziecie także sklepik z domowymi przetworami, a na kredensie stoją tutejsze nalewki.
Łubinowa Restauracja w Łąkach koło Nałęczowa (recenzja)
Na dobry początek zamówiliśmy "Deskę serów” za 28 zł. Kiedy zapytaliśmy przesympatyczną kelnerkę, jakie sery na naszej desce wylądują, odpowiedziała, że będą to przede wszystkim sery kozie w dużym wyborze. Kiedy wymieniła nazwę "Pieczona Rita” – już wiedziałem, że będą to zagrodowe "Sery Łomnickie”.

Nie zawiedliśmy się, delektując się każdym serem z osobna. Kozi dojrzewający z czarnuszką o twardej skórce zachwycał pikantnym smakiem i pełnym bukietem. Ser z czosnkiem niedźwiedzim był niebywały, naturalny kozi z pieprzem zielonym orzeźwiał, ser kozi z pomidorami, bazylią i czosnkiem w połączeniu z pestkami dyni i winogronem, które zdobiły kolekcję, kusił przebogatym smakiem.

Szczególnie zachwyciły nas dwa sery: młody kozi, dojrzewający z imbirem oraz Pieczona Rita. Rita, królowa naszej uczty, to ser wyrabiany z koziej ricotty, zapieczony w piecu. Delikatna, soczysta, słodka i pachnąca – była cudownym zwieńczeniem degustacji. Szkoda tylko, że w restauracji pod Nałęczowem podaje się regionalne sery spod Jeleniej Góry. A mamy wszak genialne "Sery z Radzynia”.

Zamówiliśmy żurek za 12 zł i "Krem ze szczawiu” za 10 zł. Żurek na naturalnym zakwasie zawierał kilka rodzajów dobrych wędlin. Mocny, esencjonalny z nutą czosnku był w sam raz. Krem ze szczawiu (także z jajkiem) był słabszy, jakby rozwodniony, zabrakło mu wykończenia przyprawową nutą.

Restauracja kładzie duży nacisk na potrawy regionalne. Zamówiliśmy "Siercioki (kluseczki z ziemniaków) podawane z serem, masełkiem” za 18 zł oraz "Kotlet po lubelsku z grillowanym pomidorem i ziemniakami” za 27 zł. Niestety kluseczki okazały się twarde i gumowate, a w złożeniu z masełkiem, wiejskim białym serem i grubo mielonym pieprzem mogły smakować fenomenalnie. Kotlet po lubelsku (w pierzynce z jajka) był taki jak trzeba (świeżutki schab plus jajko). Szkoda, że zbyt ociekał tłuszczem.

Na deser zamówiliśmy "Jabłko po Petersbursku – nasz faworyt – marcepanowe nadzienie i pyszny karmelowy sos z cytrynowym akcentem” za 18 zł i "Crepes Suzette (poezja smaku i zapachu czyli naleśniki skąpane w soku z pomarańczy z dodatkiem likieru cointreau” za 18 zł. Do tego "Herbatę z cytryną, świeżym imbirem i miodem” za 6 zł oraz "Kawę gotowaną, podawaną z kardamonem i miodem” za 7 zł. Widok kucharza niosącego z ogrodowej spiżarni dorodne jabłka bardzo nas ucieszył. Jabłko okazało się genialne, naleśniki bez finezji. Ale pyszna herbata i jeszcze lepsza kawa na koniec, wyrównały wrażenia.

Nasza ocena? Zapłaciliśmy 144 zł. Cztery gwiazdki za kuchnię opartą na naturalnych produktach bez konserwantów, duże menu dla dzieci, wnętrze i ogród. Wiosną, kiedy w ogrodzie śpiewają ptaki, wrócimy tam nie raz na dwie deski serów i kieliszek dobrze dobranego wina. Pod warunkiem, że na jednej desce będą sery z Radzynia.Łąki 45 a, tel. 48 512-371-309
Czynne od 12 do 20
Można płacić kartą

Zobacz więcej naszych recenzji: Przewodnik po restauracjach Lubelszczyzny

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama