Reklama
Oddała mercedesa do warsztatu, straciła go na pięć lat
Na 26 tys. zł wycenił naprawę mercedesa jeden z warsztatów samochodowych w Lublinie. Przez pięć lat przetrzymywał auto, bo właścicielka nie chciała zapłacić za fuszerkę - podaje \"Gazeta Wyborcza Lublin\".
- 22.02.2011 08:21
Kobieta w 2005 roku uszkodziła w wypadku mercedesa wartego wówczas 80 tys. zł. Chciała go oddać do autoryzowanego serwisu, ale w końcu auto trafiło do innego warsztatu. Do zrobienia była podłużnica i skrzynia biegów.
Po jakimś czasie odebrała auto. Za naprawę kazano jej zapłacić 26 tys. zł. Ale okazało się, że nie naprawiono jej wszystkiego. Pojechała do warsztatu mercedesa do Kielc. Tam, jak twierdzi, mechanicy powiedzieli jej, że podłużnice nadal są krzywe. Źle działała też skrzynia biegów.
Auto zawiozła z powrotem do Lublina i przedstawiła opinie rzeczoznawców. Nie chciała zapłacić za naprawę, więc szef serwisu zatrzymał jej samochód jako zastaw.
W ub. tygodniu kobieta wygrała sprawę w sądzie. Nie musi płacić za źle wykonaną naprawę. Ale w tej chwili mercedesa nie opłaca się już naprawiać. Auto bardzo straciło na wartości.
Dziennikarzom \"GW\" nie udało się skontaktować z przedstawicielami warsztatu w Lublinie.
Reklama












Komentarze