Derby gminy Piaski tradycyjnie przyciągnęły na obiekt Piaskovii liczne grono sympatyków futbolu. Jednak kibice mogą czuć się zawiedzeni, ponieważ nie zobaczyli żadnej bramki.
Od pierwszych minut inicjatywę na boisku przejęli gospodarze. Przyjezdni skupili się na grze z kontry. Na boisku nie brakowało ostrych spięć, ale bramkarze nie mieli za dużo pracy.
W 50 min miejscowi mieli dużą szansę na objęcie prowadzenia. W ogromnym zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Michał Czarnecki, ale jego uderzenie zostało wybite przez obrońców Wierzchowisk z linii bramkowej.
Piłkarze sugerowali, że sędzia powinien uznać gola, ale arbiter pozostał nieugięty. – W tej sytuacji najpierw faulowany był nasz bramkarz Michał Urbański – tłumaczył Rafał Dybała, opiekun gości.
Piłkarze Wierzchowisk najlepszą okazję mieli w samej końcówce, ale zmarnowali rzut wolny pośredni z 11 m.
– Źle rozegraliśmy piłkę i Paweł Powęska trafił w mur – tłumaczy opiekun gości. Dybała nie może być zadowolony, ponieważ jego podopieczni na wiosnę zdobyli zaledwie jeden punkt. – Liczyłem na lepszy początek wiosny, a przede wszystkim na zwycięstwo w Piaskach. Cieszy mnie to, że chłopcy zagrali z większą wiarą w swoje możliwości – powiedział Dybała.
Piaskovia Piaski – LKS Wierzchowiska 0:0
Piaskovia: Gwardyński – Pędrak (75 T. Nowak), Niedzielski, Styżej, Sawicki (65 Bloch), Olender, Czarnecki, M. Szklarz, T. Szklarz, Sierpień, Duda.
Wierzchowiska: Urbański – Mróz, Krzak, Wardziński, Wronka, Powęska, Rabczewski (86 Pulikowski), Augustyniak (25 Grzegorczyk), Kamiński, Nastulak, Fidut (75 Ziętek).
Żółte kartki: Bloch, M. Szklarz, T. Szklarz, Styżej, Gwardyński – Powęska, Wronka, Nastulak. Czerwona kartka: Nastula (60 min za dwie żółte). Sędziował: M. Kalinowski. Widzów: 300.
Wiedzieliśmy, że w Ruchu najgroźniejszymi zawodnikami są Wojciech Kępka i Tomasz Sikora. Mimo to nie byliśmy w stanie zatrzymać tego duetu – powiedział zmartwiony Sylwester Lis, opiekun POM Iskra Piotrowice. Gości jednak należy pochwalić za postawę we wczorajszym spotkaniu.
Niedzielny mecz rozpoczął się lepiej dla Piotrowic. Przyjezdni ładnie konstruowali kolejne akcje i co chwila stwarzali zagrożenie pod bramką Kamila Jóźwika.
Jednak pierwsi gola zdobyli gospodarze. Tomasz Sikora przyjął piłkę na 16 m i ładnym strzałem nie dał szans Tomaszowi Dąbale. Wyrównanie przyszło dziesięć minut później, a do siatki trafił Bartłomiej Januszko.
W drugiej połowie gospodarze włączyli wyższy bieg i rozstrzygnęli losy spotkania. Dwukrotnie Jóźwika pokonał Wojciech Kępka. Najpierw zrobił to po uderzeniu z rzutu karnego, a później po mocnej główce.
– Na pochwały zasłużył cały zespół. Nieźle spisał się także Lucien Buala Bola, który trzymał w ryzach defensywę – powiedział Krzysztof Wojewoda, prezes Ruchu.
Ruch Ryki – POM Iskra Piotrowice 3:1 (1:1)
Bramki: Sikora (20), Kępka (60 z karnego, 85) – Januszko (30).
Ruch: Jóźwik – Buala Bola, Jeżewski, Sągol, Mądry, Prządka, Gransztof, Krogulec (80 Ciota), Piątkowski (85 Madej) Kępka, Sikora.
POM: Dąbała – Wałachowski, Bartoszcze, Pyda, M. Orłowski, K. Orłowski, Lis, Poleszak (60 Szalak), Rycerz (85 Wójcik), Januszko (80 Zając), Kaczmarczyk (60 Orzeł).
Żółte kartki: Mądry, Gransztof – Dąbała, Januszko, Zając. Sędziował: Gnaś. Widzów: 200.
To my atakowaliśmy, a oni stwarzali sobie groźne sytuacje. Powinniśmy ten mecz przegrać 0:4, bo goście zmarnowali kilka dobrych okazji – powiedział Leon Filipek, kierownik Polesia. Bohaterem spotkania był Artur Dadasiewicz, który obronił dwa rzuty karne. W pierwszej połowie trener Polesia odbił piłkę po uderzeniu Sławomira Stachurskiego, a w drugiej zatrzymał Kamila Wesołowskiego.
– Przez cały następny tydzień będziemy pracować nad "jedenastkami” – przyznał Dariusz Szafranek, opiekun Mazowsza.
Dadasiewicz przez cały mecz spisywał się bardzo dobrze, ale w 25 min nie zdołał odbić uderzenia Mateusza Utnickiego. Obrońca gospodarzy przyjął piłkę na 18 m i ładnym strzałem dał prowadzenie swojemu zespołowi.
– Później nastawiliśmy się na grę z kontrataku, co okazało się właściwą taktyką – dodał Szafranek. – Waliliśmy głową w mur – plastycznie opisał wczorajsze zawody Filipek.
Mazowsze Stężyca – Polesie Kock 1:0 (1:0)
Bramka: Mateusz Utnicki (25).
Mazowsze: Jedut – Chlaściak, Daszkiewicz, Mateusz Utnicki, Wesołowski, Tobiasz, Chrząszcz (90 Busz), Flisek, Stachurski, Marcin Utnicki (60 Kłak), Kurowski. (88 Markowski).
Polesie: Dadasiewicz – P. Witek, Magier, A. Sobolewski, Wójcik, Gruba (60 Skwara), Misiarz, P. Sobolewski, Cybul (55 Ł. Witek), Augustynowicz, Bączek (55 Guz).
Żółte kartki: Tobiasz, Kurowski – Misiarz, Magier, P. Witek, Ł. Witek, Guz. Sędziował: Krawczyk. Widzów: 200.
Chcieliśmy wywalczyć jeden punkt, dlatego ten remis w zupełności satysfakcjonuje nas. Przecież zarówno my, jak i Amator, mamy nóż na gardle – powiedział Wiesław Tokarski, prezes Wisły Annopol.
Nieco lepsze wrażenie pozostawili po sobie goście, którzy byli stroną bardziej aktywną. Już na samym początku Łukasz Barański dwukrotnie stanął oko w oko z Krzysztofem Lipcem.
Jednak za każdym razem górą z tego pojedynku wychodził bramkarz Amatora. Wisła nadal atakowała, ale jej napastnicy mieli źle ustawione celowniki. Najbliżej zdobycia gola był w 20 min Jarosław Pawłowski, ale trafił w poprzeczkę. Gospodarze również mieli swoje sytuację, a najlepszą zmarnował Paweł Młot – piłka po jego strzale trafiła w słupek.
– To był mecz niewykorzystanych sytuacji. Nie mogę mieć pretensji do moich podopiecznych, bo grali z dużym zaangażowaniem. Mieliśmy problemy w środku pola, dlatego nasza gra nie wyglądała jeszcze najlepiej. Uważam jednak, że ten wynik pozwala nam patrzeć z optymizmem w przyszłość – powiedział Jarosław Prządka, trener Amatora.
Amator Leopoldów-Rososz – Wisła Annopol 0:0
Amator: K. Lipiec – Wojtas, Nowaczyk, M. Walasek, Starosz, Pasiak (80 Napora), Kornas, L. Lipiec, Młot, Kardas (60 Bednarczyk), Ł. Staniak (60 Rzemiszewski).
Wisła: Babiracki – Bałoń, Maj, A. Gogół, Tomczyk, Proc, Kodyra, Rybak, Pokrzywa (65 Rosiński), Pawłowski, Barański.
Żółte kartki: Wojtaś, M. Walasek, Starosz. Sędziował: R. Kalinowski. Widzów: 100.
Znakomity początek rundy wiosennej zanotowali piłkarze Pogoni 07 Lubartów. Na inaugurację pewnie rozprawili się z Piaskovią Piaski, a wczoraj pokonali 1:0 Sławin Lublin. Gola na wagę trzech punków zdobył Michał Kożuch, który w 85 wygrał pojedynek sam na sam z Michałem Pyciem.
– Cieszę się z kolejnego zwycięstwa, ale sam mecz nie należał do najciekawszych – przyznał Łukasz Iwanek, trener gospodarzy.
Pogoń 07 Lubartów – Sławin Lublin 1:0 (0:0)
Bramka: Kożuch (85).
Pogoń 07: Zblejszewski – Jankowski, Cyranek, Kamiński, Lato, Kuśmirek, Włosek (65 Michna), Kot, Nogal (80 Ciołecki), Kożuch (90 Waśkowicz), Zgierski (10 Kucio).
Sławin: Pyć – Szacoń, Hołysz, Palica, Arent, Sewiło (85 Wilkołaski), Dąbrowski, Mirosław, Kiełbowicz (80 Stachurski), Chudziak (70 Chojnacki), Sadlak (46 Trzeciak).
Żółte kartki: Kot – Palica. Sędziował: Piórkowski. Widzów: 100.
To dla nas wymarzona inauguracja wiosny. Gościeradów jest niewygodnym przeciwnikiem, a miejscowe boisko było nierówne. Cieszy mnie, że w takich warunkach potrafiliśmy strzelić aż cztery bramki – powiedział Micha Kuś, opiekun Opolanina Opole Lubelskie.
– Miałem za mało czasu na zgranie drużyny. W niedzielę dałem szansę kilku młodym chłopakom. Nie ma co ukrywać, rywale byli lepsi – powiedział Andrzej Rybak, trener GKS Gościeradów.
GKS Gościeradów – Opolanin Opole Lubelskie 1:4 (1:2)
Bramki: Gołąb (43 z karnego) – Fliszkiewicz (15), Górniak (23), Górski (55), Saja (65).
Gościeradów: Bocheń (80 Marchewka) – Filipczak, Kwiatek, Gołąb, Piątek, Duda (80 Szewc), Szygielski (45 Owcarz), Monastyrski, Spryszak (80 Cebula), Gałkowski, Jurak (53 Stępień)
Opolanin: Jakóbczyk – Górniak (80 Chruściel), Fliszkiewicz, Niedźwiadek, Gołębiowski, Kozak (65 Kawałek), Dajos, Bąk (81 Śpiewak), Górski, Sak (60 Sawicki), Saja.
Żółte kartki: Kwiatek, Gołąb, Owcarz – Śpiewak. Sędziował: Różyński. Widzów: 150.
Komentarze