Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Nie odśnieżali wiaduktu, bo był w budowie

Jest jak na lodowisku. Dlaczego tu nikt nie odśnieża - denerwowali się kierowcy, którzy jeżdżą wiaduktem nad S17, na drodze łączącej lubelskie Choiny z Jakubowicami Konińskimi. Będą odśnieżać.
Nie odśnieżali wiaduktu, bo był w budowie
- Po pierwsze ten wiadukt jest źle zaprojektowany, bo na wjeździe i zjeździe są ostre zakręty. Latem nie ma sprawy. Ale zimą, to jest prawdziwe wyzwanie, bo nikt nie odśnieża tego wiaduktu. Po prostu jest lodowisko. Nawet przy prędkości 20-30 km/h samochody "tańczą” na wiadukcie. Cud, że nie doszło do żadnego wypadku - mówi nasz Czytelnik, który co najmniej dwa razy dziennie musi przejechać tą trasą. - Kierowcy ciężarówek stoją i klną, bo nie mogą podjechać na oblodzony wiadukt. Jest to tym bardziej niebezpieczne, że droga jest niezwykle ruchliwa. Korzystają z niej mieszkańcy podlubelskich osiedli domków jednorodzinnych, których w tej okolicy jest szczególnie dużo. To jest skandal - dodaje kierowca.

Droga z Choin do Jakubowic jest pod opieką Zarządu Dróg Powiatowych w Lublinie, z siedzibą w Bełżycach. - Wiadukt, o którym mowa należy do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Podobnie jak inne wiadukty na S17 i drogi serwisowe. To nie na nas leży obowiązek odśnieżania tego wiaduktu, ale do lubelskiego oddziału GDDKiA - mówi dyr. Janusz Watras z Zarządu Dróg Powiatowych w Lublinie, z siedzibą w Bełżycach.O stan zimowego utrzymania feralnego odcinka zapytaliśmy GDDKiA. - Do 31 grudnia formalnie wiadukt był w budowie. Za jego odśnieżanie odpowiadał wykonawca tego odcinka S17, czyli Dragados. Wielokrotnie monitowaliśmy Dragados w tej sprawie. Niestety, bez rezultatu - mówi Krzysztof Nalewajko, rzecznik prasowy GDDKiA w Lublinie.

Na szczęście sytuacja się zmienia. Jak zapewnia rzecznik GDDKiA, 31 grudnia ten i inne wiadukty nad eskpresówką oraz drogi serwisowe otrzymały pozwolenie na użytkowanie i formalnie zostały przejęte przez GDDKiA.

- Od 1 stycznia za zimowe utrzymanie wiaduktów i dróg serwisowych będzie odpowiada firma AVR, obsługująca ten odcinek S17 - dodaje Krzysztof Nalewajko. Niestety drogowcy z AVR potrzebują kilku dni, aby uporać się zajeżdżoną warstwą lodu i śniegu. Kierowcy muszą zachować ostrożność jadąc po tym wiadukcie.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama