Podczas mistrzostw Polski rozegranych w Siedlcach Ewa Mizdal zdobyła złoty medal w kat. 75 kg, ustanawiając również rekordy kraju w rwaniu i dwuboju. Mizdal wyrwała 101 kg i podrzuciła 127 kg, co w dwuboju dało jej 228 kg. W obu przypadkach rezultaty poprawiła o jeden kilogram.
• Jest pani zaskoczona tak dobrym osiągnięciem?
– Liczyłam, że w końcu uda mi się złamać te magiczne liczby. Już przed rokiem, podczas MP w Puławach przymierzałam się do ich pobicia, ale wtedy się nie udało. W Siedlcach wreszcie dopięłam swego.
• W trzeciej próbie podrzutu zaatakowała pani 131 kg, co również byłoby nowym rekordem, poprawionym o jeden kilogram.
– Niestety popełniłam techniczny błąd. Siłowo byłam dobrze przygotowana, ale detal zdecydował o niepowodzeniu.
• W Siedlcach zawodniczki z województwa lubelskiego zdobyły pięć medali, w tym trzy złote. To chyba świadczy o mocnej pozycji naszego regionu.
– Bez ciężkiej pracy trudno myśleć o miejscach na podium. I choć treningi w podnoszeniu ciężarów są naprawdę trudne, to nawet nie potrafię wyobrazić sobie uprawiania innego sportu.
• Przed panią najważniejsza impreza tego roku, czyli mistrzostwa świata w Paryżu, które zostaną rozegrane w listopadzie. To ostatnia szansa sztangistek, aby wywalczyć kwalifikację na igrzyska olimpijskich w Londynie.
– Konkurencja będzie bardzo duża. W Francji zamierzam znowu atakować rekordy Polski. Spróbuję wyrwać 102 kg i podrzucić 131 kg. Jeśli uda mi się wskoczyć do finałowej ósemki, to już będę zadowolona.
Komentarze