• Z jakimi nadziejami leci pani do Paryża?
– Jestem realistką i zdaję sobie sprawę, że o medal będzie niezwykle trudno. Niektóre zawodniczki, jak aktualna mistrzyni świata i rekordzistka świata Nurcan Taylan czy wicemistrzyni globu Chinka Yuan Tian, są poza zasięgiem. Choć z tego co wiem sztangistka z Turcji ma problem z utrzymaniem wagi i zapewne wystartuje w wyższej kategorii.
• Może pani jednak podjąć rywalizację z zawodniczkami będącymi w pani zasięgu…
– Moją ambicją jest bycie lepszą od odwiecznych rywalek, mam tu na myśli Macedonkę Cristinę Iovu i Włoszkę Genny Pagliaro. Muszę je pokonać.
• Zatem na jaki wynik mogą liczyć polscy kibice?
– Marzy mi się powtórzenie rezultatu z ostatnich mistrzostw Polski. W Siedlcach osiągnęłam 183 kg w dwuboju, wyrwałem 83 kg i podrzuciłam 100 kg. Nie możemy jednak zapomnieć, że startowałam w wyższej wadze – 53 kg. W niższej kategorii każdy kilogram jest bardzo ważny w końcowym rozliczeniu. Chciałabym być po prostu wyżej niż Pagliaro i Iovu. Wywalczenie 5-6 miejsca moglibyśmy traktować jako naprawdę dobry występ. Przed rokiem w Turcji byłam siódma.
• Czy sztangistki z Polski mają, choćby minimalne, szanse na jeden medal?
– Będzie ciężko. Od kilku lat Azja, szczególnie Chiny, ucieka Europie. Zawodniczki ze Starego Kontynentu nie mają zbyt wielu możliwości. No może poza Turczynkami i Rosjankami.
• Priorytetem w Paryżu będzie wywalczenie kwalifikacji olimpijskiej. Pani, będzie jedną z czterech sztangistek punktujących w „biało-czerwonych” barwach.
– Mamy szansę na cztery miejsca w Londynie. Aby ją wykorzystać musimy zdobyć medal dla oraz zająć dwa miejsca pierwszej ósemce.
Komentarze