Budowlani Lublin zmierzą się w sobotę w Sochaczewie z Orkanem. Wynik tego spotkania może mieć kolosalne znaczenie dla końcowych rozstrzygnięć w lidze. Porażka ekipy trenera Andrzeja Kozaka poważnie zmniejszy szansę na grę wiosną o medale.
Budowlani liczą na zwycięstwo w Sochaczewie (z piłką Bartłomiej Jasiński)
(Wojtek Nieśpiałowski)
Sobotnia kolejka będzie już pierwszą z rundy rewanżowej. Budowlanych czeka najważniejszy mecz w lidze. To właśnie z Orkanem lublinianie rywalizują o miejsce premiowane grą o medale.
Wprawdzie udziałem w play-off zainteresowana jest też Posnania Poznań, ale jej rywalem będzie w sobotę Lechia Gdańsk, z którą o punkty może być trudno. Po ostatniej kolejce ekipa z Sochaczewa ma tylko "oczko” przewagi nad zespołem z Wielkopolski i Budowlanymi.
Lublinianie zdają sobie sprawę z wagi spotkania. W drużynie panuje pełna mobilizacja. Trener Kozak ma jednak nad czym myśleć. Szkoleniowcowi przybyło nowych kontuzjowanych.
Do mającego kłopoty z barkiem Kamila Walaszka, którego zabrakło w zwycięskim spotkaniu z AZS AWF Warszawa, dołączył Marcin Dzioch. W tym tygodniu rugbista nie trenował z powodu urazu kolana.
– I tak mamy już mocno uszczuploną kadrę – twierdzi Andrzej Kozak. – 22 zawodników, z których mogę skorzystać podczas meczu, mam łącznie z juniorami i dwoma graczami ze Śląska: Tomaszem Wojnowskim i Patrykiem Frątczakiem. Teraz także chyba zabraknie Marcina.
Orkan, z racji gospodarza, jest faworytem. Miejscowi pokazali już, że potrafią walczyć u siebie. W pierwszej rundzie trzykrotnie występowali przed własną publicznością.
Podopieczni grającego trenera Bogdana Wróbla pokonali Posnanię i postawili się mistrzowi Polski Arce Gdynia oraz urwali bonusa Lechii Gdańsk (brązowy medalista), przegrywając w ostatnią niedzielę 20:23.
Wyjazdowy dorobek lublinian jest zerowy. Mimo to… – Powalczymy o zwycięstwo. Znamy styl gry rywala. Jeśli zagramy dobrze w obronie i nie będziemy przegrywać pojedynków jeden na jeden, wynik jest sprawą otwartą – deklaruje Kozak.
Komentarze