Reklama
Siedział 3 lata w areszcie, a był niewinny. Żąda 17 milionów złotych
17 milionów złotych. Tyle pieniędzy żąda od państwa Zbigniew Góra, który przez 3 lata był w areszcie tymczasowym. Okazało się, że mężczyzna jest niewinny. Z więzienia wyszedł biedny, a jego małżeństwo się rozpadło - informuje Gazeta Wyborcza Lublin.
- 23.12.2011 07:51

Problem Zbigniewa Góry rozpoczął się w 2004 roku. W jednej z kamienic Lublina znaleziono zwłoki emerytowanej lekarki. Morderca pobił ją i udusił, zabrał telefon i pieniądze. Początkowe poszukiwania nie dawały rezultatów - opisuje Gazeta.
Potem policjanci trafili na świadka, który powiedział, że Góra sprzedał mu telefon, a córka zamordowanej przypomniała sobie, że pan Zbigniew był u jej matki dzień przed śmiercią - czytamy w Gazecie Wyborczej Lublin. Góra tłumaczył, że przyszedł porozmawiać, bo wynajmował mieszkanie od lekarki.
Dostał 25 lat. Jego małżeństwo rozpadło się. Potem wyrok uchylono i niezbędny był powtórny proces. Świadek od telefonu wycofał się.
Innym dowodem miał być zakrwawiony zegarek ofiary, który trafił od razu do rodziny, a prokuratura zbadał go po 3 miesiącach. Była na nim mieszanka krwi i potu. Sąd stwierdził, że taki ślad mógł zostawić co dwudziesty mężczyzna.
W trakcie drugiego procesu Góra wyszedł z aresztu, który trwał 3 lata, bo sąd ciągle go przedłużał. Był biedny, a pomoc społeczna dała mu 200 zł - czytamy w Gazecie Wyborczej Lublin.
Teraz mężczyzna chce 17 mln zł za areszt. - W żaden sposób rekompensata nie zwróci mi tego czasu, gdy wymiar sprawiedliwości bez żadnych skrupułów sekunda po sekundzie niszczył życie moje i moich najbliższych - mówi Gazecie Góra.
Reklama












Komentarze