Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Były komendant oskarżony o wyzysk zatrudniony na lotnisku w Świdniku

Były szef lubelskiej straży pożarnej oskarżony o to, że kazał podwładnym na służbie budować swój dom, został zatrudniony na świdnickim lotnisku. Odpowiada za bezpieczeństwo portu. – Trudno o dobrych specjalistów, a w jego sprawie nie ma jeszcze wyroku – tłumaczy zarząd spółki.
Andrzej G., b. komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie, od 1 stycznia pracuje w Porcie Lotniczym Lublin. Dostał umowę na czas nieokreślony. – Został zatrudniony na stanowisku koordynatora ds. straży pożarnej i bezpieczeństwa – potwierdza Piotr Jankowski, rzecznik PLL. Tymczasem, Andrzej G. czeka na proces. Prokuratura w Siedlcach oskarżyła go, że od marca 2000 r. do października 2001 r. kazał podwładnym pracować przy budowie swojego domu pod Lublinem. Robili to w czasie służby, kiedy powinni być w gotowości bojowej. Mieli m.in. rozładowywać materiały, wykonać instalację energetyczną i wodno-kanalizacyjną. Były do tego używane strażackie samochody, koparka i dźwig. Prokuratura uznała to za przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę interesu publicznego w zamiarze osiągnięcia korzyści majątkowej. – Andrzej G. nie przyznał się do winy – informuje Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. Andrzej G. otwiera listę 12 oskarżonych. Pozostali mają m.in. zarzuty korupcyjne. Na pierwszej rozprawie kilku strażaków zadeklarowało, że dobrowolnie poddadzą, się karze. Sprawa pozostałych oskarżonych, w tym Andrzeja G., oczekuje na wyznaczenie terminu. Akt oskarżenia jest w Sądzie Rejonowym w Lublinie już od końca 2010 roku. Ale zarząd PLL uznał, że zarzuty ciążące na byłym komendancie nie są przeszkodą w powołaniu go na odpowiedzialne stanowisko w porcie. – W polskim prawie obowiązuje zasada domniemanej niewinności. Kto nie jest skazany prawomocnym wyrokiem, jest niewinny. Zatrudniając pracowników, występujemy o informację o niekaralności i w tym przypadku taką otrzymaliśmy – wyjaśnia Grzegorz Muszyński, prezes PLL. Nabór do pracy na lotnisku ma ruszyć w ciągu najbliższych tygodni. W pierwszej kolejności zostaną przyjęci pracownicy lotniskowej straży pożarnej i służby ochrony. Ale na stanowisko objęte przez G. nie było konkursu, ani naboru. Prezes Muszyński przyznaje, że sam dokonał tego wyboru. – Zadecydowały względy fachowe: wykształcenie, wiedza i doświadczenie – tłumaczy prezes Muszyński. • Czy pan wysłałby pracowników swojej spółki do budowy własnego domu? – spytaliśmy prezesa Muszyńskiego. – Nigdy nie wziąłbym pracowników, nawet ze swojej prywatnej spółki. Naturalnie, jeśli zarzuty się potwierdzą i zapadnie prawomocny wyrok, wtedy, jak w każdym przypadku, pracownik pożegna się z pracą – odpowiada Muszyński. Próbowaliśmy skontaktować się z Andrzejem G. w siedzibie portu. Ale gdy powiedzieliśmy, skąd dzwonimy, usłyszeliśmy: Wyszedł drugimi drzwiami. Po kolejnej próbie kontaktu sekretarka przekazała, że Andrzej G. nie będzie rozmawiał z mediami.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama