Reklama
Oskarżony strażak zadba o lotnisko. Miękkie lądowanie będzie wyjaśniane
Rada Nadzorcza wezwie zarząd Portu Lotniczego Lublin do wyjaśnień w sprawie zatrudnienia byłego komendanta lubelskiej straży pożarnej. Wczoraj ujawniliśmy, że Andrzej G., oskarżony o działanie na szkodę interesu publicznego, dostał etat w porcie.
- 26.01.2012 09:29
Wczoraj napisaliśmy, że Andrzej G., były komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie został 1 stycznia zatrudniony w Porcie Lotniczym Lublin. Został koordynatorem ds. straży pożarnej i bezpieczeństwa. Problem w tym, że Andrzej G. czeka na proces.
Prokuratura oskarżyła go o przekroczenie uprawnień i działanie na szkodę interesu publicznego w zamiarze osiągnięcia korzyści majątkowej. Od marca 2000 roku do października 2001 kazał podwładnym w czasie służby (kiedy powinni pozostawać w gotowości bojowej), pracować przy budowie swego domu pod Lublinem. Były do tego używane strażackie samochody. Akt oskarżenia jest w Sądzie Rejonowym w Lublinie.
O zatrudnieniu Andrzeja G. w porcie lotniczym prezydent Lublina (miasto jest głównym akcjonariuszem spółki) dowiedział się już po fakcie.
– Nie jest to sytuacja niezgodna z prawem, jednak budzi wątpliwości innej natury. Dlatego prezydent przyjrzy się jej bliżej – zapowiada Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prezydenta Lublina.
Przewodniczący Rady Nadzorczej także zapowiada interwencję. – Wiedziałem, że ten pan został zatrudniony w spółce, ale o zarzutach, jakie ma postawione, dowiedziałem się dzisiaj. Gdybym wiedział o nich wcześniej, zareagowałbym – mówi Jacek Sobczak, przewodniczący Rady Nadzorczej PLL. – W świetle ujawnionych faktów Rada Nadzorcza zbada tę sprawę. Na najbliższym posiedzeniu zażądamy od zarządu wyjaśnień.
Sobczak podkreśla przy tym, że za politykę personalną w PLL odpowiada zarząd spółki. – Bierze odpowiedzialność prawną, jak również etyczną – dodaje Sobczak.
O zatrudnieniu Andrzeja G. zdecydował osobiście prezes portu Grzegorz Muszyński. Nie przeszkadzały mu zarzuty postawione byłemu komendantowi. – Kto nie jest skazany prawomocnym wyrokiem, jest niewinny – tłumaczył.
W rozmowie z nami prezes podkreślał, że sam dobiera specjalistów do pracy w spółce i korzysta przy tym z posiadanych kontaktów. Twierdzi, że trudno dziś o dobrych fachowców i wielu odmówiło mu pracy w porcie.
Andrzej G. nie odmówił. Dostał umowę na czas nieokreślony i kluczową – bo odpowiedzialną za bezpieczeństwo lotniska – funkcję. Czy Andrzej G. będzie teraz dobierał sobie zespół strażaków i służby ochrony lotniska? Rekrutacja na te stanowiska ruszy już w najbliższych tygodniach.
Prezes Muszyński twierdzi, że Andrzej G. nie będzie kompletował zespołu. Przekonuje nas także, że stanowisko Andrzeja G. nie jest tak istotne, jakby to wynikało z jego nazwy. – W spółce najważniejszą osobą od bezpieczeństwa jest jej prezes – twierdzi prezes Muszyński.
Reklama













Komentarze