Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

\"Róża\", reż. Wojciech Smarzowski (recenzja)

Nie ma litości dla bohaterów, nie ma litości dla widzów. Po seansie publiczność siedzi wbita w fotele, ponura. I jeszcze ten mróz…
\"Róża\", reż. Wojciech Smarzowski (recenzja)
Główne role zagrali: Agata Kulesza i Marcin Dorociński. (mat. dystrybutora)
Tak, aktualne okoliczności przyrody potęgują jeszcze niezwykłe wrażenie filmu. Bezkresne mazurskie plenery zasypane śniegiem. Kondukt, czarne figurki na lodowych surowych przestrzeniach… ten niezwykle smutny i depresyjny film przy 18 stopniach mrozu niesamowicie zyskuje na realności. Bardzo silna medialna promocja jakoś nie pasuje do najnowszego filmu twórcy \"Wesela” i \"Domu złego”. I może zgubić szukającego rozrywki kinomana. Powielana na fotosach uśmiechnięta Róża (niesamowita Agata Kulesza) w objęciach Tadeusza (świetny Marcin Dorociński) to senna ułuda zakochanego mężczyzny. Błysk słońca, które na filmowym niebie się nigdy nie pojawia. A jeśli już pojawia się ciepłe mignięcie, to by dotkliwiej poczuć okrutne smagnięcie losu. Reżyser zabiera nas na Mazury tuż po II wojnie światowej. I w historyczno-społeczny kontekst wpisuje tragiczną miłość głównych bohaterów – Mazurki, wdowy po Niemcu i Polaka, wdowca. Miłość niemożliwą, absurdalną w kontekście czasu i miejsca w jakim ci ludzie żyją. Ich uczucie jest abstraktem, bo koszmar powojennej przemocy i koszmar wojennych doświadczeń przeczy uczuciom. Oglądamy tak lubiany przez Smarzowskiego brudno-zgniły świat, w którym nic dobrego się nie wydarza. Tu sceny gwałtów i mordów, sceny z więzienia i egzekucji to nie groteskowe szaleństwo jak w \"Bękartach wojny”. Tu każda rana i każda śmierć jest fizyczna. Widzowie siedzą skamieniali czekając na kolejny koszmar. W końcu szmerem współczucia reagują na zabite zwierze. Bo tu nawet pies ma swoją kaleką historię. I swoim losem udowadnia, że raz się przez pole minowe da przebiec. Ale tylko raz. Recenzenci bardzo chwalą \"Różę”, kto lubi \"Wesele” i ceni \"Dom zły” doceni i ten film. Agata Kulesza i Marcin Dorociński dopiszą sobie do CV niezwykłe kreacje. A reżyser do filmografii kolejny poruszający tytuł. A zwykły Kowalski dostaje się w metafizyczne kleszcze, które go będą trzymać długo po wyjściu z kina. Zwłaszcza, że wracając do domu lodowatymi ulicami może się za rogiem spodziewać widoku postaci pastora w czarnym kapeluszu…

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama