Reklama
Rutkowski w Lublinie: Zabrał narzeczoną ze szpitala. \"Nie chciałam się zabić\"
Krzysztof Rutkowski przyjechał do szpitala w Lublinie po swoją narzeczoną. Kobieta w rozmowie z Faktem zaprzecza, że chciała popełnić samobójstwo skacząc z budynku KUL.
- 17.02.2012 08:51

W poniedziałek strażacy zostali wezwani pod budynek Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Okazało się, że na oknie siedzi kobieta. Z informacji Faktu wynikało, że kobieta krzyczała, że chce się zabić.
Sprawę wyjaśniał rzecznik uczelni. - Mieliśmy do czynienia z próbą samobójczą, która na szczęście została udaremniona przez jedną z naszych pracownic - mówi Radosław Hałas, rzecznik KUL. - Kobieta, która chciała skoczyć, zeszła z okna. Kontakt z nią był bardzo utrudniony, została odwieziona do szpitala. Nie wiadomo dlaczego doszło do tego zdarzenia.
Kobieta najpierw trafiła na oddział toksykologii. Podejrzewano, że mogła wziąć leki. Potem przewieziono ją do szpitala psychiatrycznego. Według informacji Faktu wczoraj przyjechał po nią Krzysztof Rutkowski. Razem opuścili szpital.
W rozmowie z Faktem, Luiza Kobyłecka tłumaczy, że nie chciała popełnić samobójstwa. - Sytuacja została wyolbrzymiona. Chciałam tylko zaczerpnąć świeżego powietrza, a obecni w budynku musieli opacznie.
Kobieta tłumaczy, że \"nie było żadnego niebezpieczeństwa\". - Czuję się doskonale, nie mam depresji, ani żadnych zaburzeń - tłumaczy Faktowi.
Kobyłecka tłumaczy, że Rutkowski przewiózł ją w \"sekretne miejsce\". - Mam tu do dyspozycji saunę, basen, jacuzzi. Zaraz przychodzą masażystki - wyjaśnia.
Reklama












Komentarze