Marzena Karpińska jest mocnym punktem kadry narodowej prowadzonej przez trenera Soćkę
(JACEK ŚWIER
Od mistrzostw Starego Kontynentu w Atnalyi minął miesiąc. Polskie sztangistki wróciły do kraju z jednym złotym medalem Marzeny Karpińskiej ze Znicza Biłgoraj.
Mistrzyni Europy z wynikiem 187 kg w dwuboju zdeklasowała rywalki w najlżejszej kategorii 48 kg, zaliczając wszystkie podejścia i czterokrotnie bijąc rekordy Polski. Na pomoście w Turcji udanie zaprezentowała się także Ewa Mizdal (kat. 69 kg) z Unii Hrubieszów. Mistrzyni kraju zajęła czwarte miejsce, ustanawiając nowe rekordy Polski w rwaniu, podrzucie i dwuboju.
• Jest pan zadowolony z występu obu zawodniczek?
– Jako trener patrzę trochę inaczej na ciężary niż zwykły kibic tej dyscypliny. Mistrzostwa Europy były sprawdzianem tego, co sobie założyliśmy w czteroletnim okresie pracy, między igrzyskami olimpijskimi w Pekinie, a tegorocznymi w Londynie. Złoto Marzeny jest naszym wspólnym sukcesem. Już podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata w Paryżu mogła powalczyć o medal, była dobrze przygotowana, ale zaważyło jedno złe podejście. W Turcji prezentowała się dobrze siłowo, więc nie było najmniejszych obaw. Z kolei Ewa mogła osiągnąć o kilka kilogramów więcej. W pierwszej próbie podrzutu jedna z sędzin popełniła błąd, nie zaliczyła podejścia i trzeba było poprawiać wynik. Rekordy Polski są dowodem, że nasza praca z Ewą idzie w dobrym kierunku. Obie sztangistki pracują w naszym ośrodku przygotowań w Siedlcach i wychodzi im to tylko z korzyścią.
• Mamy trzy kwalifikacje olimpijskie do Londynu. Ostatnim sprawdzianem będą mistrzostwa Polski, zaplanowane na 2-3 czerwca.
– Nie podchodzę do nich jak do wyroczni. Już kilka lat znam wszystkie zawodniczki. Nie zakładam, że zdobycie mistrzostwa Polski automatycznie sprawi, że mistrzyni pojedzie na IO. Będziemy brać pod uwagę całość osiągnięć. A więc: aktualną dyspozycję, miejsc w rankingu światowym, stabilność formy. Ostateczną decyzję o składzie kadry podam 5-6 czerwca. Na liście będą trzy nazwiska i jedno rezerwowe.
• Marzena Karpińska już może pakować bagaże na lot na Wyspy Brytyjskie?
– Nie ma co ukrywać, że jest murowanym kandydatem. Mam nadzieję, że nie przytrafi się jej żadna kontuzja.
• A jakie szanse ma Ewa Mizdal?
– Będzie miała kilka konkurentek: Aleksandrę Klejnowską-Krzywańską, Joannę Łochowską, Mariettę Gotfryd. Szanse ma, ale musi poprawić swoje wyniki. Sądzę, że 105 kg w rwaniu i 135 kg w podrzucie, czyli 240 kg w dwuboju może otworzyć jej drzwi do Londynu.
• Deklarował pan jeden medal kadry kobiet w Londynie. Czy może to być krążek wywalczony przez Marzenę Karpińską?
– Jeśli będzie w stanie osiągnąć w dwuboju 198-200 kg, może to się przełożyć już na brązowy medal.
• Dwie znane sztangistki z Lubelszczyzny, na dobre zadomowiły się w seniorskiej kadrze i nie pokazały jeszcze wszystkiego. Lubelskie ma też kilka zdolnych juniorek i zawodniczek w wieku młodzieżowca. Poziom ciężarów w naszym regionie jest chyba zadowalający?
– O sile województwa lubelskiego świadczą już rankingi w rywalizacji dzieci i młodzieży. Na każdej ogólnopolskiej imprezie toczycie wyrównaną walkę z woj. mazowieckim. Widać, że rozwijacie się we właściwym kierunku.
Komentarze