Posłowi Niesiołowskiemu puściły nerwy. Podczas blokady Sejmu przez związkowców warknął na filmującą go bez jego zgody dokumentalistkę Ewę Stankiewicz \"Won stąd”. Później zapytany, czy aby nie był za ostry, odparł, że był zbyt łagodny.
Gazeta Wyborcza, Gazeta Polska (bar)
12.05.2012 16:03
Do zdarzenia doszło w piątek, po sejmowej debacie o wydłużeniu wieku emerytalnego. Związkowcy z "Solidarności" przez kilka godzin blokowali gmach Sejmu. Nie wypuszczali z niego posłów z wyjątkiem Jarosława Kaczyńskiego, szefa PiS. Wśród "uwięzionych” był także poseł Niesiołowski. Kiedy zauważył, że Stankiewicz próbuje go filmować zapytał ją: To jest pani od tego filmu "Solidarni”, od tego PiS-owskiego paskudztwa, tak?
"Nie jestem od Pospieszalskiego, mam osobne imię i nazwisko. I nie PiS-owskiego paskudztwa, tylko dokumentu” – odparła Stankiewicz. Poseł oświadczył jej wówczas, że nie chce z nią rozmawiać i kazał jej obrócić kamerę, bo inaczej ją rozbije.
Dokumentalistka okazała się jednak nieugięta. Nie przerywała nagrania i dopytywała, czy Niesiołowski wie, dlaczego nie może wyjść z sejmu. Odpowiedział jej pytaniem na pytanie: Czy pani jest głucha? Poradził jej też, aby poszła do PiS-u, " do tych PiS-owskich lizusów swoich”, po czym złapał za kamerę i obrócił ją w dół. Wtedy też padły pod adresem Stankiewicz słowa "won stąd”.
Materiał Ewy Stankiewicz można obejrzeć na kanale YouTube Gazety Polskiej:
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze