Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Karczma \"W zagrodzie”. Recenzja

Mają szynkę Panie Kochanku, taką, że Radziwiłł przewraca się w grobie.
Karczma \"W zagrodzie”. Recenzja
(Fot. Waldemar Sulisz)
Do wizyty w karczmie zachęciły mnie potrawy sygnowane nazwiskiem księcia Radziwiłła, obietnica na stronie restauracji, że "doświadczony kucharz zadba o niepowtarzalny smak” mojego zamówienia, a "personel się pięknie prezentuje i wysławia”. Wyruszyłem więc w podróż, do pokonania mając 150 km do celu. Z Lublina polecam trasę przez Włodawę, można nasycić oko nadbużańskim pejzażem. Rozłożyste, stylowe zabudowania karczmy "W zagrodzie” stoją w połowie trasy z Białej Podlaskiej na Terespol, tuż przed miejscowością Zalesie. Zza ogromnej ilości samochodów na parkingu i parkujących w pobliży tirów wyłania się piękny dach kryty strzechą, potem karczma budowana przez górali, liczne altany i niespodzianka: strumyczek z kaskadą dla dzieci, w którym mogą chlapać się do woli. W środku zastaliśmy istny młyn, przyjęcie, nadmiar gości i kelnerki biegające z błyskiem w oku. Oraz wspaniały piec, który jest ozdobą restauracji. Brawo dla architekta, który ozdobił wnętrze w taki sposób. Zajęliśmy miejsce przy stole stojącym w podcieniach. Walały się na nim resztki jedzenia, nie było serwetników, o bukieciku ani pomarzyć. Po 15 minutach doczekaliśmy się zaaferowanej kelnerki. Na pytanie co może polecić, poleciła wszystko, bo dobre. Próbowałem dopytać się o charakter kuchni, poszczególne potrawy, znów powtórzyło się, że wszystko jest dobre. To było podejrzane. Na zakąskę zamówiliśmy śledzie po cygańsku (10 zł), z zup "solankę” i grzybową po 8 zł. Po kolejnych 15 minutach dostaliśmy jedzenie. Śledzie były bardzo dobre z cebulką, pieczarką, kiszonym ogórkiem, ale sos zrobiono na słodko-kwaśnym gotowcu. Zupy to potężne porcje. "Solanka” czyli tak naprawdę ukraińska soljanka (solanka to roztwór soli) ugotowana na rosole zawierała bardzo dużo dobrego mięsa. Była pyszna! Z grzybową było gorzej, miała przyzwoity smak, dużo łazanek i mało grzybów. Soljanka zapowiadała, że drugie dania będą równie smaczne. Zjedliśmy, czekając na kelnerkę, żeby jak się umówiliśmy, wybrać drugie. Czekaliśmy ponad pół godziny. Kiedy kelnerka się pojawiła, ponowiłem pytanie, co warto zjeść, czego nie. Co jej tu smakuje, co smakuje gościom, czy są jakieś regionalne potrawy osadzone w tradycji. Zero inwencji i polotu. Gdzie ten "personel, który się pięknie prezentuje i wysławia”? Po przejrzeniu karty trafiliśmy na potrawy sygnowane nazwiskiem Radziwiłła. Schowane w głębi karty, powinny być wyeksponowane na pierwszej stronie menu. Z malowniczą historią magnata, który zaprzęgał do powozu niedźwiedzie, lubił dobrze zjeść i opowiadać niestworzone historie. Choć kusiły mnie szaszłyki ks. Radziwiłła (17 zł) zamówiliśmy szaszłyki z jagnięciny (22 zł) i szynkę Radziwiłła Panie Kochanku (14 zł). Kelnerka obiecała, że szaszłyki będą świeżutkie, szynka soczysta, poleciła ziemniaczki zasmażane za 4 zł. Do tego sałatkę z ogórka i pomidora w cenie 6 zł. Czekaliśmy kolejne pół godziny. I co? Szaszłyki z jagnięciny to był dramat. Twarde, zeschnięte kawałki mięsa poprzeplatane zgrillowaną cytryną. Ileż musiały się należeć, żeby tak wyglądać? Zamiast soczystszego, kruchego mięsa z jagnięciny była jakaś jej podróbka. Twarda, spieczona, nie do zjedzenia. Kiedy udało się nożem przepiłować owe szaszłyki, wnętrze odkrywało kolejne pokłady ignorancji kucharza. Ogórek i pomidor żywcem wyjęty z lodówki, zero przypraw i śmietana, ziemniaczki były "wytaplane” w oleju, rodem z taniej garkuchni. A moja szynka? Spieczone kawałki mięsa z grilla. Zamiast plastra aromatycznej szynki doprawionej nadbużańskimi ziołami dostałem kawałki kiepsko przyrządzonego mięsa z rusztu. Gdzie ta soczystość, świeży smak, aromat, który ongiś uwodził? W każdym przydrożnym barze dają lepsze jedzenie. Radziwiłł przewraca się w grobie. Przy zamawianiu drugiego wskazaliśmy też desery: sernik (8 zł) i puchar lodowy ( 8 zł). Ja dostałem sernik wraz z drugim daniem i jedząc broniłem go przed muchami. Osoba mi towarzysząca – dostała deser w pół godziny po zmaganiu się z szaszłykami, udającymi jagnięcinę. Desery były bardzo smaczne, kawa gorąca i aromatyczna, na rachunek czekaliśmy ponad pół godziny. W sumie walczyliśmy z szaszłykami, obsługą, i czasem ponad trzy godziny. W weekendy omijajcie to miejsce z daleka, dużo czekania, obsługa niezorganizowana i bezradna, jedzenie przygotowane bez serca, na odczepnego. Jak jest na co dzień, nie wiem. Karczma "W zagrodzie” Horbów Kolonia, tel. 83 375 75 45 Czynne 24 h przez 7 dni, można płacić kartą. Partnerem Przewodnika jest Old Poland. Wielkie Polskie Sery. Old Poland to marka najlepszych serów długodojrzewających produkowanych w Polsce. Smakiem i jakością dorównuje najbardziej znanym europejskim serom, pochodzącym ze Szwajcarii, Holandii, Włoch czy Francji.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama