Reklama
IO Londyn 2012: Marcinowi Dołędze marzy się medal igrzysk olimpijskich
Marcin Dołęga złożył w czwartek ślubowanie olimpijskie, a wczoraj rano odleciał do Londynu. Na pomoście igrzysk zaprezentuje się w poniedziałek o godz. 20
- 03.08.2012 18:17

Pojutrze wszyscy, nie tylko w rodzinnym Łukowie, kibicować będą Marcinowi Dołędze. Sztangista wystartuje w jednej z najcięższych kategorii, do 105 kg. Wychowanek Orlął Łuków typowany jest przez wielu jako murowany kandydat do olimpijskiego medalu.
– Marcin ma bardzo duże szanse na podium – uważa Zdzisław Żołopa, prezes Lubelskiego Okręgowego Związku Podnoszenia Ciężarów.
– W tym momencie nie jest ważne, jakiego koloru będzie medal. Najważniejsze, aby w ogóle był olimpijski krążek.
Zawodnik Zawiszy Bydgoszcz 18 lipca skończył trzydzieści lat i nie ukrywa, że powoli myśli o zakończeniu sportowej kariery. Zanim to nastąpi chce powalczyć o medal podczas IO. – Po to pracuję solidnie na treningach, aby walczyć o najwyższe cele. Spełnieniem marzeń każdego sportowca jest krążek na igrzyskach – mówi Marcin Dołęga.
W jego sportowym dorobku znajdują się trzy tytuły mistrza świata i mistrzostwo Europy. Na krajowej arenie zdobył siedem złotych i dwa srebrne medale mistrzostw Polski. Brakuje tylko krążka z IO.
Przed czterema laty, podczas igrzysk w Pekinie, łukowianin z wynikiem 420 kg (195 kg w rwaniu + 225 kg w podrzucie) zajął najbardziej nielubienie przez sportowców czwarte miejsce. Brązowy medal przegrał wagą ciała, będąc cięższym od Rosjanina Dmitrija Łapikowa zaledwie o 0,7 kilograma.
Jak będzie w poniedziałkowy wieczór w Londynie? – Jeszcze nie ustaliliśmy taktyki na finałową rywalizację. Wszystko zależeć będzie od tego, co zaprezentują rywale. Na pewno muszę być maksymalnie skoncentrowany i dać z siebie wszystko. Fajnie byłoby zakończyć karierę z olimpijskim medalem – podkreśla Dołęga.
Polakowi ubył poważny konkurent, mistrz olimpijski z Pekinu, Białorusin Andriej Aramnau, który z powodu kontuzji mięśni uda nie wystartuje. Ci którzy zaprezentują się na pomoście i tak są niezwykle mocni. – Najgroźniejsi będą Rosjanin Dmitrij Kłokow, Ukrainiec Aleksiej Toroktin czy Gruzin Gia Machavariani – prognozuje prezes Żołopa.
Reklama












Komentarze