Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Ewa Mizdal: Najlepsza była stołówka

Na pomoście w Londynie zawodniczka z naszego regionu startowała w kategorii do 75 kg. Hrubieszowianka osiągnęła w dwuboju 231 kg, wyrywając 104 kg i podrzucając 127 kg. W efekcie Polka uplasowała się na siódmej pozycji.
Ewa Mizdal: Najlepsza była stołówka
Ewa Mizdal
(FOT. PZPC)
• Jest pani zadowolona ze swojego występu? – Jak na debiut w takiej rangi imprezie nie było źle. Patrząc na osiągnięcia rywalek nie było szans na zajęcie wyższego miejsca. Co najwyżej, sam wynik mógł być znacznie wyższy. • Przed igrzyskami deklarowała pani, że jest w stanie osiągnąć w dwuboju nawet 244 kg. Tymczasem 231 kg jest aż o pięć kilogramów gorsze od pani osiągnięcia na czerwcowych mistrzostwach Polski w Piekarach Śląskich. Można być z tego zadowolonym? – To były IO. Nie nastawiłam się na wyłącznie na wynik, ale na zajęcie dogodnej lokaty. Może, gdybyśmy w drugiej próbie rwania zarzucili na sztangę 103 kg, a potem 106 kg, końcowe osiągnięcie byłoby o sześć, siedem kilogramów wyższe. • Niektórzy, w tym klubowy trener Antoni Czerniak, zarzucił pani i trenerowi kadry Ryszardowi Soćko złe rozegranie startu na pomoście pod względem taktycznym. Zgadza się pani z taką uwagą? – Trener Soćko chyba źle policzył, stąd tak to wyglądało. Można było zagrać agresywniej. • Podobały się pani igrzyska? – Największe wrażenie zrobiła na mnie olimpijska stołówka. Fajnie wyglądała też wioska olimpijska. Żołnierze, którzy stacjonowali na dachach domów byli, na szczęście, bezrobotni. A ci, którzy patrolowali wioskę, starali się nie przeszkadzać sportowcom w przygotowaniach do startów. • Polscy ciężarowcy przywieźli z Londynu dwa medale. Można było więcej? – Wszyscy spodziewaliśmy się medalu w wykonaniu Adriana Zielińskiego. Po cichu liczyłam także na Bartłomieja Bonka. Murowanym kandydatem był też Marcin Dołęga. Oglądałam jego występ już w Polsce, gdyż dwa dni przed jego startem wróciłam do domu. Marcina zawiodła głowa, nie wytrzymał psychicznie. Siłowo był bardzo dobrze przygotowany. Sadzę, że mimo że, tuż fatalnym występie stwierdził iż nie nadaje się do ciężarów, podniesie się po tym ciosie. Powinien pojechać na IO do Rio de Janeiro, w 2016 roku. • Mistrz olimpijski w kategorii 85 kg stwierdził, że medale podczas igrzysk zdobywa się głową, a nie mięśniami... – Pewność i świadomość swoich możliwości i formy to podstawa. Adrian wchodził na pomost i robił swoje, pewnie i bez najmniejszych zakłóceń. Taka postawa godna jest naśladowania. • Powoli kończy się pani laba? – 1 września wracam do treningów. Zjeżdżam do ośrodka przygotowań w Siedlcach. Ostatnio oddane zostały nowe obiekty, robią wrażenie. Mam nadzieje, że z przyjemnością będziemy z koleżankami z kadry w nich pracowały. • Pewnie władze Hrubieszowa i klub, mimo że zajęła pani dopiero siódme miejsce, zgotowały pani olimpijskie powitanie? – Najpierw była mała uroczystość w klubie, potem w gminie. To dopinguje mnie do jeszcze cięższej pracy w przyszłości. • Marzena Karpińska, pani koleżanka z reprezentacji, otrzymała dwuletnią dyskwalifikację, po pozytywnym wyniku próbki B. To ciemna plama na ciężarach w Polsce i naszym regionie? – Próbowałam dzwonić do Marzeny, jednak nie odbierała. Trudno mi komentować całe zdarzenie. Jestem pewna, że aktualna mistrzyni Europy podniesie się po tym ciosie i nie zrezygnuje z uprawiania ciężarów.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama