Drużyna z Wieniawy dzisiaj o godz. 14 zagra na własnym boisku z Podlasiem Biała Podlaska
(LUKISZ)
14.09.2012 13:41
Z powodu kontuzji Jacek Paździor nie pomoże na razie swoim kolegom na boisku (WOJCIECH NIEŚPIAŁOWSKI
Piłkarze Marka Sadowskiego wygrali dwa poprzednie spotkania i szybko opuścili dolne rejony tabeli.
Teraz liczą, że uda im się pokonać trzeciego rywala z rzędu. Tym bardziej, że bialczanie w lecie zdecydowanie odmłodzili skład i na razie grają kiepsko. Podopieczni Władimira Geworkjana wygrali tylko ze Stalą Kraśnik (na wyjeździe 3:1), a w czterech spotkaniach przed własną publicznością wywalczyli zaledwie jeden punkt.
– Zagramy tak, jak w poprzednich zwycięskich spotkaniach, bo skoro nam idzie to nie ma sensu nic zmieniać. Oczywiście ze względu na kontuzje jakieś korekty mogą się pojawić. Wszyscy chcemy podtrzymać dobrą passę. Z drugiej strony Podlasie na pewno też ma swoje plany. Dodatkowo takie zespoły są mocno nieprzewidywalne i na pewno nie będzie nam łatwo o trzy „oczka”. Wiem, że stracili wielu podstawowych zawodników, w tym dwóch najlepszych napastników, jednak musimy na nich uważać – mówi trener Lublinianki-Wieniawy Marek Sadowski.
Gospodarzom w walce o kolejny komplet punktów nie pomoże Artur Sadowski, który ostatni mecz z Izolatorem Boguchwała okupił kontuzją. Na kilka tygodni ze składu wypadnie też Jacek Paździor. Doświadczony obrońca ekipy z Lublina tydzień temu wylądował w szpitalu z podejrzeniem poważnego urazu kolana. Okazało się jednak, że więzadła są jedynie naciągnięte.
Jutro o godz. 15 w Kraśniku zmierzą się z kolei dwie najsłabsze drużyny w III lidze lubelsko-podkarpackiej. Po Stali nikt nie spodziewał się cudów, bo zespół rozpoczął treningi tuż przed rozpoczęciem sezonu, a do tego stracił większość piłkarzy z poprzedniego sezonu. Dlatego ostatnia lokata i zerowy dorobek punktowy piłkarzy Krzysztofa Wierzbickiego dla nikogo nie jest zaskoczeniem.
Co innego postawa radzyńskich Orląt. „Biało-zieloni” zajmują przedostatnie miejsce i są jedynym obok Stali zespołem, który nie zanotował jeszcze zwycięstwa.
– Musimy się wreszcie przełamać. Kiedy, jak nie w meczu z drużyną z Kraśnika? – zastanawia się zawodnik Orląt Rafał Borysiuk, który ma nadzieję, że uda mu się wrócić na boisko po kontuzji właśnie w jutrzejszym spotkaniu.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze