Marian Wardzała, trener KMŻ: Narozrabialiśmy w tej lidze
Rozmowa z Marianem Wardzałą, trenerem Lubelskiego Węgla KMŻ
- 17.09.2012 16:57

• Ochłonął pan już po niedzielnym meczu w Gnieźnie?
- Emocje już opadły. Trzeba przyznać, że Lechma Start była lepsza i zasłużenie zajęła pierwsze miejsce. Mecz był w sportowej atmosferze. Nie mogę narzekać na swoich zawodników. Upadki były spowodowane ambitną jazdą i chęcią wygrywania. Oczywiście one wybiły nas z rytmu, ale wynikały z woli walki.
• Co się stało po piątym biegu, że Lechma zaczęła tak odjeżdżać?
- Tor się zmienił i kompletnie go nie czytaliśmy. Nie potrafiliśmy rozszyfrować co się z nim stało. Zrobiłem nawet zebranie z zawodnikami i oni sami nie byli w stanie powiedzieć mi jak jeździć na takiej nawierzchni. W pewnym momencie myślałem, że tor zrobił się przyczepniejszy, ale okazało się, że to złudzenie.
• Trener Lechmy zameldował po meczu prezesowi klubu wykonanie zadania. Pan też może to zrobić?
- Myślę, że tak. Uważam, że wywiązaliśmy się z postawionego celu. To Lechma musiała awansować, my mogliśmy. A mimo to nieźle narozrabialiśmy w tej lidze, pokazaliśmy charakter.
• Zostanie pan w Lublinie na kolejny sezon?
- Nie przemyślałem jeszcze tego, bo to poważna decyzja. W każdym bądź razie nie mówię nie. Na razie nie dokończyłem jeszcze tego sezonu. Mam pod opieką zawodników ze szkółki żużlowej i będę prowadził z nimi zajęcia do oporu.
• Od kogo trzeba pana zdaniem zacząć kompletowanie nowego składu?
- To trudne pytanie, bo jest za dużo niewiadomych. Nie znamy na przykład kształtu rozgrywek w przyszłym sezonie, czy dojdzie do połączenia I i II ligi. A właśnie od tego, z kim ta drużyna ma rywalizować zależy, jaki skład będzie najlepszy.
Reklama













Komentarze