Sławomir Kozłowski zadebiutuje dopiero w niedzielę
Porażka z Cisami Nałęczów spowodowała olbrzymie zamieszanie w Wilkołazie
- 05.10.2012 18:34

Unia Wilkołaz była przed sezonem typowana do spadku z lubelskiej klasy okręgowej. Tymczasem ambitni piłkarze beniaminka dość niespodziewanie rozpoczęli rozgrywki bardzo dobrze i przez długi okres czasu plasowali się w czubie tabeli.
Zadyszka nastąpiła w połowie września. Kłopoty rozpoczęły się od porażki 2:4 z Polesiem Kock. Później przyszła klęska na własnym stadionie (0:6) z Powiślakiem Końskowola, a w ostatni weekend podopieczni Pawła Mierzwy sięgnęli dna przegrywając 1:4 z czerwoną latarnią rozgrywek, Cisami Nałęczów.
Po tym spotkaniu Mierzwa podał się do dymisji. – Nie wpłynęło do mnie żadne oficjalne pismo. Nie widzę powodów, żeby rozstawać się z trenerem, bo jestem zadowolony z wyników. Naszym celem jest utrzymanie się w okręgówce. Jesteśmy blisko zrealizowania naszych planów, bo na razie zajmujemy siódme miejsce – tłumaczy Kazimierz Maciąg, prezes Unii.
Mierzwa jednak przez cały tydzień nie pojawiał się na zajęciach, a treningi w jego zastępstwie prowadził Przemysław Wronka.
– Proszę nie doszukiwać się sensacji. Paweł jest chory i potrzebuje odpoczynku. Jeżeli nie wykuruje się na niedzielny mecz z GKS Niemce, to zespół poprowadzi Przemek. Odbyliśmy w tym tygodniu kilka męskich rozmów z drużyną. Mam nadzieję, że przyniosą one skutek w postaci przekonującego zwycięstwa – twierdzi Maciąg.
Z kolei w niedzielę na ławce trenerskiej Cisów Nałęczów zadebiutuje Sławomir Kozłowski. Jego podopieczni zmierzą się z Iskrą Krzemień. Ewentualne zwycięstwo może pozwolić im opuścić ostatnie miejsce w tabeli.
– Po zwycięstwie nad Unią odebrałem wiele telefonów z gratulacjami. Jednak ja tego zespołu w tamtym meczu nie prowadziłem, bo zatrzymały mnie obowiązki zawodowe. Przez te kilka dni udało mi się zmienić podejście piłkarzy do treningów. Wcześniej w Nałęczowie były olbrzymie problemy z frekwencją na zajęciach. Teraz mam na nich zawsze co najmniej kilkunastu piłkarzy – cieszy się Kozłowski, który rozpoczął swoje rządy od pozyskania Bartosza Tomczuka.
– To piłkarz, który grał w przeszłości w Młodej Ekstraklasie w barwach Cracovii Kraków. W Nałęczowie ma się odbudować, aby później wrócić do wielkiej piłki – wyjaśnia Kozłowski.
Reklama













Komentarze